BezpieczeństwoSpada przyzwolenie na piractwo > redakcja Opublikowane 8 lutego 20080 0 111 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr Kampanie edukujące prowadzone przez Business Software Alliance i podobne organizacje, publikacje w prasie, czy wreszcie bardziej konkretnie wymierzone działania – naloty policji w domach i firmach, zaczynają wreszcie przynosić rezultaty. Jeszcze dwa lata temu do używania nielegalnego oprogramowania przyznawał się tylko co piąty użytkownik komputera, podczas gdy co drugi badany nie uważał kupowania pirackich kopii za naganne.W ubiegłym roku trzeci rok z rzędu piractwo komputerowe w Polsce spadało o jeden punkt procentowy. Posiadanie legalnego oprogramowania nie tylko miało uspokoić sumienie i zapewnić względny spokój ze strony organów ścigania. Po akcjach promocyjnych producentów i dzięki spadkowi wartości dolara legalne programy wreszcie przestały być fanaberią, a stały się dostępne przeciętnemu Kowalskiemu i jego firmie. Nie bez znaczenia jest także wizerunek przedsiębiorstwa korzystającego tylko z legalnych programów oraz, co również się z tym wiąże, możliwość ubiegania się o certyfikaty jakości.Kto zyskuje – kto traci?Wydaje się, że rynek dojrzał również do zrozumienia, że piractwo komputerowe to nie tylko straty producentów oprogramowania. To również pieniądze, które przemykają koło nosa naszych małych i średnich przedsiębiorców – tych, którzy sprzedają programy, tych, którzy je instalują, szkolą użytkowników, zajmują się konserwacją i aktualizacją. I są to pieniądze konkretne.Wydatki na IT w Polsce wciąż rosną i będą rosły. Może nie tak szybko jak dotychczas (ok. 22% w 2007 roku), ale szacunki mówią o stabilnym 12-procentowym wzroście przez następne lata. Szacunki mówią też, że w ubiegłym roku na informatykę w Polsce wydano ok. 19,7 mld złotych wydanych na informatykę. Te pieniądze trafiły do ok. 12 000 polskich firm związanych z rynkiem komputerowym. Te firmy zatrudniają ponad 90 000 ludzi. A mogłyby więcej zatrudniać i więcej zarabiać.Ile do wzięcia?Polska w skali europejskiej nadal plasuje się w niechlubnej czołówce krajów korzystających z nielegalnego oprogramowania. Według ostatnich szacunków Business Software Alliance, udział pirackich aplikacji w naszym rynku to 57%. Mimo jednoprocentowego spadku, wartość polskiego rynku nielegalnego oprogramowania wycenia się na kwotę blisko 100 mln USD większą niż rok wcześniej (484 mln USD w 2006, 388 mln USD w 2005). Aby zbliżyć się do przeciętnej europejskiej – dzisiejszych wskaźników piractwa we Francji, Hiszpanii, czy Portugali – musielibyśmy ograniczyć nielegalny proceder o 10 punktów procentowych.Firma International Data Corporation, badając taką możliwą strategię ( zmniejszenie skali piractwa komputerowego w Polsce do 47%), oparła się na wypracowanym przez siebie Modelu Wpływu Piractwa (Piracy Impact Model) , w którym uwzględnia się dane dotyczące wydatków na informatykę, zatrudnienia w sektorze IT, podatków, jakie przynosi ta branża, itp. Wyniki badań są obiecujące. Ograniczenie piractwa w ciągu najbliższych czterech lat pozwoliłoby wzmocnić naszą branżę IT o prawie 2000 nowych miejsc pracy. Przyniosłoby ponad 2,5 mld złotych wydatków na informatykę i zasiliło budżet państwa ponad 260 mln złotych.Strach pomyśleć, co by się stało, gdybyśmy osiągnęli europejską średnią, która od kilku lat kształtuje się na poziomie 35-36 proc.