Home Na czasie Byłem na debacie o cyfrowej suwerenności Europy. Oto dlaczego to temat, który dotyczy każdego z nas

Byłem na debacie o cyfrowej suwerenności Europy. Oto dlaczego to temat, który dotyczy każdego z nas

0
0
2

Są takie spotkania, po których wychodzisz z głową pełną pytań – i z poczuciem, że właśnie dotknąłeś czegoś naprawdę ważnego. Tak było podczas debaty o suwerenności cyfrowej Europy i Polski, w której miałem okazję uczestniczyć. W sali – eksperci, przedsiębiorcy, dziennikarze. W powietrzu – napięcie, bo temat nie jest abstrakcyjny. To kwestia bezpieczeństwa, pieniędzy i przyszłości, która rozgrywa się tu i teraz.

Cyfrowa kolonia czy cyfrowy gracz?

Już na początku padło zdanie, które wybrzmiało jak dzwon:
„W 80% przetwarzania danych Europa korzysta z serwerów nieeuropejskich, więc de facto jesteśmy taką cyfrową kolonią” – powiedział Piotr Mieczkowski z Fundacji Digital Poland.
Nie sposób było nie poczuć niepokoju. Bo przecież mówimy o kontynencie, który lubi myśleć o sobie jako o potędze gospodarczej. Tymczasem, jak przypomniał dr Maciej Krzyżanowski, prezes CloudFerro, „usługi chmurowe to dziś węgiel i stal współczesnej gospodarki”. Bez nich nie ma innowacji, bezpieczeństwa, rozwoju.

Zamówienia publiczne – niewidzialna dźwignia

W trakcie debaty wracał temat, który na pierwszy rzut oka wydaje się nudny, ale w rzeczywistości jest kluczowy: zamówienia publiczne. To one, jak podkreślił Wiesław Wilk ze Związku Polska Chmura, „kształtują rynek IT w danym kraju”.
Francuzi już dawno to zrozumieli. W Polsce – jak pokazują przykłady – wciąż zdarza się, że specyfikacje przetargów wymagają, by dane były przechowywane poza granicami kraju. Efekt? Wzmacniamy pozycję globalnych gigantów, zamiast budować własne kompetencje.

Nie chodzi o to, by zamknąć się na świat. Ale – jak podkreślali eksperci – powinniśmy jasno określić, które dane i systemy są krytyczne. Energetyka, zdrowie, administracja – tu preferencje dla europejskich dostawców to nie fanaberia, tylko zdrowy rozsądek. Tak samo, jak robią to Amerykanie, Chińczycy czy Japończycy.

Mentalność i prawo: dwie bariery

Podczas rozmowy nie raz wracał temat mentalności. W Niemczech uniwersytety nie mogą korzystać z narzędzi, nad którymi nie mają kontroli. W Polsce – często decyzje o wyborze rozwiązań technologicznych zapadają na najniższym szczeblu, bez refleksji nad długofalowymi skutkami.
„Decyzje o tak istotnych sprawach są podejmowane w praktyce na bardzo niskim szczeblu zarządzania, gdzieś na poziomie kierownika informatyki” – zauważył jeden z panelistów.
Do tego dochodzi archaiczne prawo zamówień publicznych, które traktuje usługi chmurowe na równi z… usługami sprzątania biur. Efekt? Przetargi są nieprzejrzyste, a wymagania – oderwane od realiów rynku.

Czy regulacje mogą pomóc?

Unia Europejska próbuje działać. Data Act, Digital Markets Act, inicjatywy certyfikacyjne – to kroki w dobrą stronę. Ale bez realnej egzekucji i wsparcia na poziomie krajowym, pozostaną martwą literą. Potrzebujemy regulatorów, którzy nie będą bali się podejmować decyzji – nawet jeśli oznacza to konfrontację z globalnymi graczami.

Francja już wymusiła certyfikację chmur dla sektora publicznego i zdrowia. Polska firma dostarcza dane satelitarne dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. To się da zrobić – ale wymaga odwagi i konsekwencji.

Co dalej? Kilka refleksji po debacie

Nie chodzi o to, by odciąć się od świata. Chodzi o to, by być inteligentnym klientem – smart buyerem, który potrafi wykorzystać swoją siłę nabywczą, by budować własny rynek. Europa i Polska są dużymi graczami. Wystarczy niewielka zmiana proporcji zakupów, by miliardy euro zaczęły pracować na naszą przyszłość.

To nie jest walka z wiatrakami. To kwestia wyboru – czy chcemy być tylko konsumentami cudzych technologii, czy też twórcami własnych rozwiązań. I choć droga do cyfrowej suwerenności nie będzie łatwa, to – jak pokazują przykłady z innych branż – jest możliwa. Wystarczy odrobina odwagi, konsekwencji i… zdrowego rozsądku.

Wychodząc z debaty, miałem poczucie, że temat suwerenności cyfrowej to nie jest już tylko domena ekspertów. To sprawa, która dotyczy każdego z nas – bo od tego, gdzie i jak przechowywane są nasze dane, zależy nie tylko bezpieczeństwo, ale i przyszłość polskiej gospodarki. I to jest rozmowa, którą musimy prowadzić dalej – nie tylko w salach konferencyjnych.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Od energii do danych – jak zmienia się rola samochodu w ekosystemie mobilności

Jeszcze niedawno samochód był głównie narzędziem do przemieszczania się z punktu A do B. D…