Na czasieCo 3 ekspert uważa, że na inwestowaniu w open source najbardziej skorzystałby sektor publiczny > Robert Kamiński Opublikowane 26 lipca 20240 0 128 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr Już ponad 90 proc. europejskich firm korzysta z rozwiązań open source. Większość z nich podkreśla, że dzięki temu może znacząco obniżyć koszty operacyjne, zwiększyć produktywność, a także uniezależnić się od jednego dostawcy oprogramowania. To, ile OSS może wnieść do organizacji jest kwestią indywidualną i zależy od wielu czynników, m.in. branży czy rodzaju działalności. Według ekspertów na inwestowaniu w open source najbardziej skorzystałby sektor publiczny – w badaniu przeprowadzonym przez The Linux Foundation odpowiedź tę wskazało 35 proc. osób[1]. Co ciekawe, odsetek ten jest większy niż w przypadku branży IT (31 proc.), edukacyjnej (29 proc.) czy finansowej (20 proc.). Jak rozwiązania open source mogą wpłynąć na działanie administracji publicznej i samorządów?Adaptacja open source przez sektor publiczny to podstawaSpecjaliści nie zatrzymują się na opinii, że sektor publiczny byłby największym beneficjentem rozwiązań opartych na otwartym kodzie. Idą o krok dalej, stwierdzając, że najbliższe inwestycje w open source powinny skupiać się głównie na jego adaptacji przez administrację rządową. Tak uznała niemal połowa badanych, co oznacza, że kwestia ta jest dla specjalistów ważniejsza, niż rozwój open source w celu tworzenia alternatyw dla monopoli technologicznych (37 proc. odpowiedzi), ulepszenia edukacji akademickiej (29 proc.) czy wspierania globalnych standardów technologicznych (27 proc.)[2].Jak podkreśla Dariusz Świąder, prezes Linux Polska, na wdrożeniu open source przez jednostki administracji publicznej skorzystaliby wszyscy obywatele.– Wdrożenie open source do sektora publicznego to krok milowy w kierunku transformacji cyfrowej, m.in. ze względu na dużo większy zakres funkcjonalności, elastyczności, cyberbezpieczeństwa i suwerenności technologicznej. Główne korzyści dotyczą jednak finansów i konkurencyjności względem sektora prywatnego. Wystarczy wyobrazić sobie, jak dużą oszczędność przyniosłaby inwestycja w rozwój i dostosowanie do własnych potrzeb oprogramowania open source, w porównaniu do zakupu licencji na korzystanie z rozwiązania komercyjnego dla wszystkich urzędów. Skalę pozytywnego wpływu otwartych rozwiązań na wzrost gospodarczy obrazują szacunki Komisji Europejskiej, zgodnie z którymi zwiększenie o 10 proc. składek na kod otwartego oprogramowania dałoby efekt w postaci dodatkowego 0,4 –0,6 proc. PKB w skali roku[3]. Potencjał ten jest w ogromnej mierze niewykorzystany, choć coraz więcej europejskich rządów zaczyna go zauważać – dodaje Dariusz Świąder, Linux Polska.OSPO szansą dla sektora publicznegoOgraniczenia technologiczne, brak wystarczającej wiedzy na temat open source, a także obawy dotyczące bezpieczeństwa są głównymi powodami, przez które organizacje nie inwestują w rozwiązania open source. Problem ten dotyczy również sektora publicznego, w którym bariery te są dodatkowo uwydatnione przez daleko idącą ostrożność we wdrażaniu nowych rozwiązań.Według Marka Najmajera, Dyrektora Rozwoju Produktu w Linux Polska, sposobem na rozwiązanie tych problemów są tzw. OSPO (Open Source Program Office), czyli tworzone w konkretnej organizacji lub instytucji jednostki, których celem jest identyfikacja potrzeb związanych z open source oraz wsparcie przy ich wdrażaniu.– OSPO jest pomysłem, który zrodził się w sektorze prywatnym i stanowi trzon kultury organizacyjnej dotyczącej wykorzystania open source. Dokładny zakres działań takiej jednostki zależy od konkretnej firmy i jej potrzeb. OSPO może zajmować się rozwijaniem współpracy z organizacjami open source, opracowaniem strategii dotyczącej wykorzystania otwartego oprogramowania, ograniczaniem związanego z tym ryzyka czy rozwijaniem wiedzy i świadomości na temat dostępnych możliwości rozwoju OSS. Zadania te pozwalają z jednej strony rozwiać wątpliwości dotyczące stosowania otwartego oprogramowania, z drugiej zaś – prowadzić do rozwoju rozwiązań open source’owych. Niektóre jednostki publiczne już stworzyły własne OSPO, uznając je za narzędzie zwiększające przejrzystość i bezpieczeństwo. Przykładem może być rząd francuski czy Komisja Europejska – mówi Marek Najmajer, Dyrektor Rozwoju Produktu w Linux Polska.Open source w sektorze publicznym? Kluczowe jest bezpieczeństwoDojrzałość w podejściu organizacji do otwartych technologii przejawia się m.in. w posiadaniu odpowiednich polityk bezpieczeństwa, zatrudnieniu ekspertów wyspecjalizowanych w tej dziedzinie, współpracy z organizacjami open source czy regularnym testowaniu i wdrażaniu nowych rozwiązań. Realizacją wszystkich tych kwestii może pochwalić się niewiele firm. Co więcej, niespełna 40 proc. wykonuje tak podstawową czynność jak skany bezpieczeństwa w celu identyfikacji luk i zagrożeń[4]. Jak podkreśla Dariusz Świąder, Prezes Linux Polska, w czasach coraz częstszych ataków hakerskich kwestia cyberbezpieczeństwa powinna być kluczowa dla wszystkich organizacji, zwłaszcza w branżach regulowanych i sektorze publicznym.Specjaliści uważają, że na inwestowaniu open source najbardziej skorzystałby – również pod kątem finansowym – sektor publiczny. Mimo to otwarte rozwiązania nadal są wykorzystywane i rozwijane przede wszystkim przez prywatne przedsiębiorstwa i inicjatywy. Przełamaniem bariery w jednostkach administracji rządowej i innych instytucjach publicznych mogłoby być stworzenie krajowego OSPO.[1] The Linux Foundation, World of Open Source, Europe Spotlight 2023.[2] The Linux Foundation, World of Open Source, Europe Spotlight 2023.[3] European Commission, The impact of Open Source Software and Hardware on technological independence, competitiveness and innovation in the EU economy.[4] Open Logic, Open Source Initiative, Eclipse Foundation, 2024 State of Open Source Report.Related Posts Przeczytaj również!Aktywność inwestycyjna samorządów wzrasta, najbardziej w infrastrukturę drogowąŻywioły poskromione przez hakerówZUS pod ochroną Zuckerberg zhakowany na FacebookuZnowu fałszywe antywirusy