Home Praca zdalna Próba notebooka: Lenovo ThinkPad Edge

Próba notebooka: Lenovo ThinkPad Edge

0
0
145

Otwieramy pudełko i oczom naszym ukazuje się nieźle zapakowany i zabezpieczony sprzęt. Testowany notebook okazał się być  czarno-czerwono-szary, pokryty błyszczącym fortepianowym lakierem na obudowie. Na pierwszy rzut oka

konstrukcja jest w stanie przeżyć niefrasobliwe użytkowanie. Może nie sprawia wrażenia tak solidnej jak netbooki z tej samej linii, ale nie wygląda też na filigranową. Coś pomiędzy. Tyle o pierwszym wrażeniu, a co z praktyką?

Przemyślana konstrukcja

Obudowa testowanego modelu jest w trzech kolorach – czerwonym, srebrnym i czarnym. Czerwona jest pokrywa, srebrne są boczne krawędzie, a czarne wnętrze i spód obudowy. Niektóre linie przypominają MacBooka, ze swoimi obłymi kształtami i zmniejszoną liczbą wyrazistych krawędzi. Intrygującym akcentem jest dioda będąca dosłownie kropką nad „i” w słowie ThinkPad. Całość dobrze się komponuje i sprawia miłe wrażenie, choć nie każdemu spodoba się lakierowana  pokrywa. Rzecz gustu.

Wrażenia użytkowe

"ThinPadKlawiatura przypomina chwaloną przez nas z X100e, z niewielkimi zmianami (zwiększona powierzchnia niektórych klawiszy). Na pewno spodoba się mała waga urządzenia – zaledwie 1,7 kg. Ergonomia została zachowana i nie ma powodów do krytyki. Notebook nie grzeje się w sposób mogący powodować dyskomfort podczas pracy. Problem chłodzenia został rozwiązany w sposób zadowalający. Zastanawia brak napędu CD/DVD. Niby sobie można bez niego poradzić, z uwagi na cenę urządzenia to mógłby się tam znaleźć.  Z drugiej jednak strony zwiększyłby niewątpliwie wagę. Zatem coś za coś.

Błyszcząca matryca o przekątnej 13,3 cala jest czytelna i dobrze odwzorowuje kolory. Maksymalna osiągalna rozdzielczość to 1366×768 pikseli.  Windows 7 również nie sprawia kłopotów, sprzęt szybko działa i wcale nas to nie powinno dziwić patrząc na to co tam upakowano. Cóż więc napędza nowego ThinkPada?

Szybko, cicho i z klasą

Patrząc na specyfikację komputera, na naszych twarzach zagościł szczery słowiański uśmiech. Z tym komputerem nie musimy się bać ani o filmy w jakości HD, ani o poważniejsze zadania. Testowany egzemplarz producent wyposażył w niskonapięciowy procesor Intel Core Duo 1,30 GHz (SU7300) i 4 GB RAM (DDR III). Oprócz tego mamy do zapełnienia 320 GB (z tego 10 GB na back-up) miejsca na dysku twardym i zintegrowaną kartę graficzną.  Ta konfiguracja zdecydowanie poradzi sobie z większością zadań jakie zechcemy mu zlecić, komputer uzyskał 1528 punktów w programie benchmarkowym Geekbench 2.1.6, a to jest naprawdę przyzwoity wynik. W dodatkowym wyposażeniu trzyma rynkowy standard –  mamy moduł wi-fi 802.11 b/g/n, 3 porty USB, HDMI, czytnik kart 3 w 1, producent umożliwił również nam połączenie komputera z przewodową siecią LAN.

Współczynnik mobilności

Czy może się zdarzyć mobilniejszy notebook od netbooka?

W przypadku Lenovo taki się właśnie trafił. Pytania mające na celu, podważenie trzeźwego pojmowania rzeczywistości przez autora tekstu zostawmy na razie. Odpowiedzią jest tutaj bateria. W przypadku Edge, Lenovo dobrze odrobiło lekcje i długość pracy na baterii przekracza znacznie czasy osiągane przez typowe laptopy. Po uruchomieniu trybu oszczędzania energii, notebook bez specjalnych problemów przetrwał pięć godzin pisania z odłączoną elektryczną pępowiną. W przypadku wykorzystania pełnego przyśpieszenia czas ten spadł do ok. 2,5 godziny. Jest to dobry wynik, ale… apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mała waga urządzenia i niewielkie wymiary (1,73 kg; szerokość: 322 mm, głębokość: 228 mm, wysokość: 25.40 mm) również przyczyniają się do poprawienia współczynnika mobilności.

Podsumowując

Plusy:

  •  cicha praca
  •  duża moc obliczeniowa
  •  design
  •  dobry współczynnik mobilności
  •  niezła ergonomia pracy

Minusy:

  • błyszczący lakier na pokrywie

Komputer jest ciekawą pozycją na rynku, zdecydowanie nie zabrakło ładnej linii, nie brakuje też mocy w środku. Jeśli chcemy zabrać do domu Lenovo ThinkPad Edge – musimy przygotować się do zostawienia w sklepie 3399 złotych. Jeśli zdecydujemy się na bogatsze wersje niż redakcyjna, czeka nas odchudzenie portfela o 3699 zł, a nawet 4000 zł. Za to patrząc na ceny podobnych jakościowo jabłuszek, nie sposób odmówić tutaj wyższości Lenovo, przynajmniej w kwestii budżetu.

Kolejny komputer trafiający na półkę klasy biznes. Jednak zgodnie twierdzimy że to udany sprzęt i nie zdziwi nas jego sukces.

ThinkPad T510 – test redakcyjny





Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Powerdot buduje stacje w gminach, w których nie ma jeszcze elektryków

Gminy wiejskie, w których albo jeszcze w ogóle nie zarejestrowano aut elektrycznych, albo …