Home Maszyneria Recenzja: eClicto – pora na ebooki

Recenzja: eClicto – pora na ebooki

0
0
132

Dzięki uprzejmości firmy Kolporter Info od kilku tygodni mamy okazję testować urządzenie, a w zasadzie platformę eClicto, gdyż czytnik bez dostępu do zawartości byłby jedynie ciekawym gadżetem. Oto garść pierwszych refleksji.

Jak polubiłem ebooki

Jeszcze przed premierą publicznie zadeklarowałem brak obeznania z ebookami dostępnymi na komórkę, czy laptopa. Idea czytania książek na komputerze , a tym bardziej na małym wyświetlaczu smart fonu dla czytelnika – tradycjonalisty jest mało atrakcyjna. Książki czyta się zazwyczaj w różnych warunkach oświetleniowych, z dala od źródeł prądu – niekoniecznie w wygodnym domowym fotelu. Tym samym „klasyczne” wyświetlacze w roli czytnika elektronicznych książek sprawdzają się słabo. Nie bez znaczenia jest również ich wpływ na zmęczenie wzroku.

Elektroniczny papier pozbawiony jest tych wad – znakomicie sprawdza się tak w pomieszczeniu jak i na zewnątrz, a przede wszystkim zużywa niewielkie ilości prądu. Te cechy eClicto niewątpliwie posiada i błyskawicznie przekonuje do swej użyteczności.

Na pierwszy rzut oka

"eclicto"Przy pierwszym kontakcie eClicto zaskakuje głównie swoją wagą – nawet w etui jest niezwykle lekki (174 g). Przy tym cienki i wyposażony zaledwie w kilka przycisków oraz  manipulator służący nawigacji. Tworzywo z którego został wykonany choć może sprawiać wrażenie delikatnego, jest matowe i miłe w dotyku. Na szczęście producent nie uległ trendom znanym z rynku komputerów i zamiast fortepianowego lakieru postawił na lekko „zamszowy” plastik. Niewielka liczba przycisków sprawia, że zaglądanie do instrukcji obsługi jest całkowicie zbędne. Proste i intuicyjne menu nie może sprawić użytkownikowi problemów. Podobnie rzecz ma się z programem służącym do obsługi czytnika i platformy eClicto, umożliwiającym zaopatrywanie się w książki i zarządzanie urządzeniem. Do codziennej obsługi nie jest jednak niezbędny, gdyż po podłączeniu do komputera urządzenie zgłasza się jako zewnętrzna pamięć masowa. Toteż wgrywanie własnych plików może być realizowane tak jak w przypadku np. pendriva. Akumulator czytnika może być ładowany zarówno za pomocą kabla USB po podłączeniu do komputera jak i dołączonej ładowarki.

Na dobry początek wraz z czytnikiem nabywca otrzymuje 100 książek (głównie klasyka) plus nagrania muzyczne, gdyż urządzenie jest w stanie odtwarzać pliki mp3. Tym samym jest możliwość słuchania zarówno muzyki jak i audiobooków za pomocą dołączonych słuchawek. Niestety producent zamontował mało popularne gniazdo mikro jack, więc ze słuchawkami należy postępować ostrożnie…

To wciąga!

Na uruchomienie czytnika trzeba chwilę poczekać, natomiast samo nawigowanie i przekładanie kartek odbywa się w akceptowalnym czasie. Jakość wyświetlacza jest bez zarzutu – dobry kontrast plus możliwość regulacji wielkości czcionki (od 60 do 120%). Oczywiście z uwagi na monochromatyczny wyświetlacz (4 odcienie szarości), trudno liczyć na dobrą jakość ilustracji. Wykresy są wyraźne, natomiast grafika, choć czytelna zdecydowanie nie jest mocną stroną elektronicznego papieru w wersji mono.

Świadomość posiadania ze sobą całej biblioteki, obok wysokiego komfortu czytania to jedna z kluczowych zalet eClicto. Dzięki możliwości zastosowania dodatkowej karty SD czytnik jest w stanie przechowywać kilka tysięcy książek! Wyjazd nawet na wyjątkowo długie wakacje nie stanowi problemu. Również podróż samolotem dzięki możliwości jednoczesnego słuchania muzyki i czytania książki staje się zdecydowanie mniej uciążliwa. Jeśli zaś zdarzy się przysnąć – eClicto zapamięta w którym miejscu przerwałeś lekturę. Funkcja elektronicznej zakładki – działającej w dowolnej liczbie czytanych równolegle książek – jest nie do przecenienia.

W działaniu

W czytniku zastosowano sześciocalowy (122 x 91 mm) wyświetlacz E Ink® Vizplex, o rozdzielczości 600 x 800 pikseli. W praktyce oznacza to, że mamy do czynienia z książką typu pocket. Jeśli szerokość szpalty (zwłaszcza przy powiększeniu czcionki) okaże się niewystarczająca, czytnik możemy używać w pozycji poziomej. Powinien zatem zadowolić każdego.

Podstawowym formatem obsługiwanych książek jest „epub” , w przypadku książek zakupionych w eClicto z zabezpieczeniem DRM. Oczywiście bez problemu można wczytać publikacje przygotowane przez innych wydawców, lub"eclicto" spreparować własne.

Proces przygotowywania własnej publikacji jest prosty, z uwagi na dostępne w sieci darmowe konwertery. Przetestowaliśmy trzy najpopularniejsze – Calibre, Aspose (dodatek do MS Word) i Sigil. Nasze doświadczenie pokazuje, że najbardziej efektywny jest ten ostatni – wystarczy przenieść dowolną treść metodą „wytnij-wklej” i zapisać plik jako epub. Wymagający czytelnik może oczywiście za pomocą wbudowanego edytora sformatować tekst wedle własnych upodobań.  Cały proces trwa zaledwie kilka minut. I już można poświęcić się lekturze. Jak długo?

Według producenta czytnik po naładowaniu działa przez cztery dni. Naszym zdaniem – w stanie czuwania – zdecydowanie dłużej, natomiast przeczytać można kilkaset stron czyli przynajmniej jedną książkę. Mogłoby być lepiej (uwaga na loty przez Atlantyk!) zwłaszcza, że wskaźnik naładowania potrafi płatać psikusy i z 2 kresek „schodzi” do zera błyskawicznie. Miejmy nadzieję, że kolejna wersja firmware’u wyeliminuje ten mankament.

Co czytać?

Czytnik jest na tyle dobry, na ile można wypełnić go treścią. Tym samym zabiegi mające na celu pozyskanie wydawców prowadzone przez firmę Kolporter na długo przed startem projektu i samo stworzenie platformy handlowej to istotny atut. Choć w sieci jest olbrzymia liczba darmowych książek, trudno liczyć na to że uda się znaleźć wydawnictwa niszowe. Tu jest pole do popisu dla wydawców. Niewątpliwą zaletą jest możliwość sięgnięcia po książki, które nie są już wznawiane i w tradycyjnej wersji raczej już nie będą. Możliwość powrotu do ulubionych lektur sprzed lat sprawia naprawdę wiele frajdy. Na brak dostępnych treści raczej nikt narzekał nie będzie, gdyż wydawcy szybko docenią – nowy – zdecydowanie bardziej opłacalny model dystrybucji.

Wypada dodać, że eClicto jest w stanie odczytać również pliki txt i PDF, ale zdecydowanie nie są to fromaty, które czytniki lubią najbardziej.

Gdzie są wady?

Urządzenie podobnie jak tradycyjna papierowa książka nie jest kalendarzem, notatnikiem, nie ma dotykowego ekranu i nie łączy się z Internetem. Ten artykuł piszę korzystając z komputera, a nie smart fonu (choć jest to możliwe), telefonuję zaś za pomocą smart fonu, a nie komputera (choć również jest to możliwe). Jestem zwolennikiem rozwiązań dedykowanych, bo tak jest prostu wygodniej. Z książką jest dokładnie tak samo.

Na koniec cena – 899 zł dla studenta, który zapewne należy do grupy potencjalnych odbiorców na pewno wysoka, dla rasowego czytelnika, który jest skłonny wyłożyć podobną kwotę na np. GPS już niekoniecznie.

Nie ulega wątpliwości, że choć jest to najtańszy czytnik na rynku, wciąż jest to cena niebagatelna. Wypada mieć nadzieję, że oprócz sprzedaży ratalnej producent wprowadzi wzorem operatorów telekomów ofertę typu – czytnik za złotówkę plus miesięczny abonament na książki.

Nowości w księgarni eClicto


Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Podróże bez obaw: Innowacyjne zabezpieczenia dla telefonów w przypadku ich utraty

W dobie cyfrowej telefon komórkowy jest nie tylko naszym komunikatorem, ale także skarbnic…