Home Po godzinach Trzy tygodnie z elektrycznym Volvo EX30 – recenzja

Trzy tygodnie z elektrycznym Volvo EX30 – recenzja

0
0
327
Wygląd i budowa
Osiągi i prowadzenie
Komfort jazdy i ergonomia
Bezpieczeństwo
Praktyczność
Podsumowanie
Volvo EX30 to samochód, który łączy futurystyczne technologie i minimalistyczny design z praktycznymi rozwiązaniami. Jego kompaktowe wymiary i imponujące osiągi sprawiają, że jest to atrakcyjna propozycja dla miejskich kierowców, choć niektóre innowacje mogą wymagać przyzwyczajenia.
84 %

Volvo EX30 to auto, które próbuje zająć nietypowe miejsce na rynku – łączy minimalistyczny styl z miejskim wyglądem, ale przy tym oferuje moc, której pozazdrościłby niejeden sportowy bolid. Przez trzy tygodnie spędzone z tym elektrykiem, jego futurystyczny design i imponujące osiągi nie dały mi spokoju.

Volvo EX30 to samochód, który wywołuje skrajne emocje – z jednej strony ekologia i prostota, z drugiej technologia i moc, jakiej nie spodziewasz się w aucie tej wielkości.

Wygląd i wnętrze – nowoczesność z ukłonem w stronę natury

EX30 wygląda jakby zjechał z jakiegoś nordyckiego katalogu wnętrzarskiego. Surowość linii, brak zbędnych ozdobników – to cechy, które Volvo dopracowało do perfekcji. Wnętrze, choć nowoczesne, czerpie inspirację z materiałów z recyklingu. Nie spodziewaj się tu luksusowego drewna czy skóry – to auto zostało zaprojektowane z myślą o ekologii. Deska rozdzielcza? Wykonana z materiału przypominającego zmielone plastikowe okna. Serio. Plastikowe okna w samochodzie za niemałe pieniądze, a jednak… to pasuje! Minimalizm kokpitu, materiały wyglądające jak juta, len, a nawet filc, nadają wnętrzu skandynawskiego klimatu.

Uroku dodają również klamki i podłokietniki, które mają mocny „oldschoolowy” vibe. Klamki drzwi przypominają klasyczne uchwyty kuchennych szafek, nic nadzwyczajnego – urokliwa prostota, która sprawia że się uśmiechasz. W przeciwieństwie do wielu nowoczesnych aut, które przerzucają się na elektroniczne zamki czy niewidzialne przyciski, tutaj mamy solidne, tradycyjne klamki. Co więcej, centralny podłokietnik to mała fabryka funkcjonalności – kryje w sobie wysuwaną szufladę z pojemnikami na napoje. Ale najlepsze jest to, że sterowanie oknami i zamkiem centralnym przeniesiono właśnie tutaj – w miejsce, które z początku wydaje się nietypowe, ale przy dłuższym użytkowaniu okazuje się całkiem praktyczne.

 

Oczywiście nie ma stacyjki i kluczyków, ba! Nie ma nawet pilota! Jest mała czarna kostka, dzięki której auto się otwiera i „uruchamia” jak tylko znajdziesz się w pobliżu. Jak się oddalasz – zamyka i wygasza swoją aktywność.

Volvo EX30 może nie wygląda jak statek kosmiczny, ale jego system oświetlenia mógłby spokojnie kandydować do filmu science fiction. Zaczynając od zewnętrznego podświetlenia – mamy tu subtelne światła ukryte w lusterkach, które dają o sobie znać, kiedy tylko zbliżysz się do auta. To takie „przywitanie” samochodu, które przypomina, że nowoczesność może mieć swój urok. Nie ma tu żadnych przerysowanych neonów, tylko czysta elegancja. Ale to wnętrze pokazuje, gdzie Volvo naprawdę włożyło serce. Ambientowe oświetlenie, zaprojektowane z myślą o pierwszym rzędzie, to hołd dla skandynawskiego minimalizmu. Motywy świetlne nawiązujące do szwedzkiego krajobrazu są bardziej uspokajające niż rozpraszające, a to kluczowe, zwłaszcza kiedy mówimy o samochodzie, który tak jak EX30, ma być miejscem relaksu, a nie dyskoteki. Całe wnętrze oświetlają skromne, ale praktyczne lampki, które dbają o to, byś widział to, co trzeba, bez niepotrzebnej ekstrawagancji.

W skrócie? Volvo pokazuje, że minimalizm nie musi oznaczać nudy, a technologia – nadmiaru bodźców. Wszystko jest na swoim miejscu, bez przesady i w klimacie, który sprawia, że każdy wieczorny wyjazd z garażu to mała ceremonia.

Gdzie są zegary?

A teraz to, co może Cię zirytować – brak tradycyjnych wskaźników przed asymetryczną kierownicą, która przypomina wolant. Zamiast tego, jak w Syrence (pamiętasz, ten oldschoolowy polski klasyk?), dźwignia zmiany biegów znajduje się… w kierownicy. Zegar? Zapomnij. Zamiast klasycznego analogowego zegara „Kanji”  (który, swoją drogą, uwielbiam w Suzuki Vitara), dostajemy malutki — cyfrowy, jak wszystko inne umieszczone na środku, w postaci centralnego tabletu. Jasne, to rozwiązanie przyszłości, ale trochę tęsknię za czymś, co wygląda mniej jak iPad, a bardziej jak prawdziwe zegary samochodowe.

Jednak Volvo EX30 to dowód na to, że prostota i nowoczesność mogą iść w parze. Zaczynając od systemu audio – mamy tutaj jeden główny głośnik w formie soundbaru Harman Kardon ciągnącego się przez całą deskę rozdzielczą. Tylko jeden? Tak, ale nie daj się zwieść. Dzięki technologiom jak Dirac Unison czy Quantum Logic Surround, dźwięk rozchodzi się po kabinie jak w prywatnym kinie domowym. To, że brakuje klasycznych głośników w drzwiach, jest jedynie dowodem na to, że Volvo potrafi rozwiązać problem elegancko i skutecznie.

A teraz przechodzimy do technologii, którą każdy szanujący się fan gadżetów pokocha – bezprzewodowa obsługa Apple CarPlay. Żadnych kabli, wszystko działa bezproblemowo, a sterowanie odbywa się przez centralny ekran 12,3 cala. Ten tablet – bo trudno to nazwać inaczej – zarządza wszystkim: nawigacją, klimatyzacją, mediami. Intuicyjny interfejs pozwala nawet nowicjuszom szybko opanować obsługę. I co więcej, nie czujesz się przytłoczony – to bardziej centrum dowodzenia niż kolejny ekran dotykowy.

Jazda – przyspieszenie, które wbija w fotel

Volvo EX30 nie wygląda, jakby miał Cię oszołomić swoimi osiągami. Ale niech Cię nie zmyli jego kompaktowy, niemal miejski rozmiar. Przyspieszenie jest „kosmiczne” – dosłownie wbija w fotel. Wersja Twin Motor Performance daje 428 KM, co przy rozmiarze tego auta robi wrażenie. 0-100 km/h? 3,6 sekundy – co sprawia, że konkurencja, zwłaszcza w segmencie elektrycznych kompaktów, może tylko płakać w kącie. Cały moment obrotowy jest dostępny natychmiast, co oznacza, że auto rusza jak wystrzelone z procy i nie ma tu klasycznego zawahania, jak w pojazdach spalinowych. Co ciekawe nie zużywa przy tym zbyt dużo „paliwa” – średnio 17,3 KWh na 100 km. Tak! Ta wersja „zwija asfalt” i potrafi zerwać przyczepność nawet przy lekkiej mżawce!

Ale chwila, chwila – jeśli szukasz delikatnego, płynnego prowadzenia, to nie jest ten przypadek. EX30 oferuje opcję regulacji responsywności kierownicy w trzech trybach – mały, średni i duży. Czy to wystarczy, by zapanować nad autem? Dla mnie – jak najbardziej, zwłaszcza w porównaniu do bardziej nerwowych konstrukcji, takich jak Alfa Romeo. Przy tych osiągach, precyzja utrzymania toru jazdy jest kluczowa, a system Volvo daje poczucie kontroli, które naprawdę doceniłem.

A zawieszenie? Idealnie dostrojone. Jak na miejskiego crossovera, EX30 oferuje zaskakujący poziom komfortu – nawet przy moim wzroście (190 cm), znalazłem odpowiednią pozycję do jazdy. Elektryczna regulacja foteli w kilku płaszczyznach? Na pewno się przyda, zwłaszcza na dłuższe trasy.

Bezpieczeństwo w stylu Volvo – pełen pakiet bez zbędnych komplikacji

Volvo EX30 to mały, ale niepozorny potwór, jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa – w końcu Volvo nie od dziś znane jest z wyznaczania standardów w tej kategorii. W EX30 wszystkie kluczowe systemy wspomagające kierowcę i ochronę pieszych są standardem, co jest ogromnym plusem w porównaniu z niektórymi konkurentami, gdzie za te same funkcje trzeba dopłacić. Volvo oferuje automatyczne hamowanie awaryjne i system unikania kolizji, który działa tak, jak przewidział producent – bez zbędnych ustawień czy modyfikacji. Jedynym wyjątkiem jest funkcja automatycznego hamowania przy niskich prędkościach, dostępna jedynie w najbogatszej wersji wyposażenia.

Co więcej, EX30 wyposażono w system ostrzegania o przekraczaniu prędkości, który – co ciekawe – nie zamęcza kierowcy irytującymi dźwiękami. Zamiast tego, wszystko odbywa się subtelnie, nie odciągając uwagi od jazdy. Jest tu jednak pewien zgrzyt – rozpoznawanie znaków drogowych działa z różnym skutkiem, więc nie warto polegać na tym systemie w 100%.

Charakterystyczne bezramkowe lusterka mogą wyglądać fajnie, ale mają ograniczoną szerokość, co wpływa na widoczność. Na szczęście, system monitorowania martwego pola robi tutaj świetną robotę, a diodowy pasek ostrzegawczy naprawdę rzuca się w oczy. W połączeniu z lusterkiem fotochromatycznym mamy całkiem skuteczny zestaw.

EX30 nie byłby kompletny bez zaawansowanego tempomatu adaptacyjnego, który w Volvo nazywa się Pilot Assist. To rozwiązanie łączy adaptacyjny tempomat z asystentem pasa ruchu, sprawiając, że jazda po autostradzie to czysta przyjemność. Choć regulacja odległości od poprzedzającego pojazdu jest schowana głęboko w menu, system działa sprawnie i płynnie. W skrócie? Volvo nadal rządzi w kwestii bezpieczeństwa, oferując wszystko, co potrzeba, bez żadnych zbędnych dodatków.

Zasięg i praktyka na co dzień

Zasięg to jeden z najbardziej newralgicznych punktów w samochodach elektrycznych, a Volvo EX30 wypada pod tym względem całkiem nieźle. W teorii, samochód może przejechać ponad 400 km na jednym ładowaniu, co dla wielu kierowców miejskich będzie w pełni wystarczające. Praktyka pokazuje, że zbliżenie się do tej wartości jest jak najbardziej możliwe.

Zasięg Volvo EX30, przynajmniej według teorii, pozwala na przejechanie ponad 400 km na jednym ładowaniu. Oczywiście, jak to zwykle bywa z danymi teoretycznymi, rzeczywistość bywa nieco bardziej złożona. Jednak spokojnie można założyć, że taką trasę jak Warszawa–Radom (w obie strony) uda się pokonać bez problemu. I tutaj pojawia się pewien lokalny smaczek: Radom to miasto słynące z… nielatających samolotów. Na lotnisku, z którego korzysta niewiele osób, na pewno znajdziesz czas na podziwianie pustych pasów startowych. Na dobrą sprawę, EX30 pozwoli Ci bez większego stresu pojechać, obejrzeć te widowiskowe, stojące w miejscu maszyny, i spokojnie wrócić do domu bez doładowania.

Dla bardziej ambitnych kierowców sprawdziłem jeszcze dwie dłuższe trasy – Kutno i Ostrowiec Świętokrzyski. Obydwa miejsca, choć nie tak słynne jak radomskie lotnisko, mają swoje urokliwe ładowarki. Kutno – 45 minut, Ostrowiec – 30 minut, szybka kawa, doładowanie, i w drogę. W obu przypadkach były to ładowarki 150KW.

Przestrzeń – pięcioosobowy, ale na tył lepiej nikogo wysokiego nie sadzaj

Choć EX30 oficjalnie jest pięcioosobowy, miejsce na tylnych siedzeniach nie powala. Jeśli jesteś wysoki, jazda tam może być wyzwaniem – zwłaszcza jeśli trafi się siatkarz na przednim fotelu. Na szczęście przód auta wynagradza to z nawiązką. Wysokiej jakości fotele, możliwość precyzyjnego dostosowania pozycji do jazdy i panoramiczny dach, który daje wrażenie przestronności, to tylko niektóre z atutów. Plus za przeszklony dach – nie tylko nie nagrzewa się, ale również wygląda z zewnątrz, jakby był metalowy. Takie weneckie lustro po skandynawsku!

Praktyczny bagażnik – foremny i przemyślany

Jeśli chodzi o przestrzeń bagażową, Volvo EX30 zadziwia. Choć to auto z kategorii kompaktowych, bagażnik jest foremny i całkiem pojemny jak na tę wielkość pojazdu. Co więcej, dostęp do niego jest elektryczny, podobnie jak do schowka, co dodaje nowoczesności i ułatwia codzienne użytkowanie. Volvo przewidziało również dwupoziomową konstrukcję, gdzie w dolnej części bez problemu mieści się kabel do ładowania i inne drobiazgi, co pomaga utrzymać porządek.

A jeśli o nowoczesności mowa – w EX30 znajdziesz bezprzewodową ładowarkę indukcyjną na telefon oraz cztery gniazda USB-C – dwa z przodu i dwa z tyłu, co sprawia, że żaden pasażer nie zostanie bez zasilania swoich gadżetów. To wygodna i praktyczna funkcja, której oczekujesz od nowoczesnego samochodu.

Podsumowanie – praktyczność i innowacyjność w małym opakowaniu

Volvo EX30 to samochód, który łączy w sobie odważne rozwiązania technologiczne i ekologię z czymś na kształt nowoczesnego luksusu. Czy jest idealny? Absolutnie nie. Przeskok na ekran zamiast zegarów będzie bolesny dla tradycjonalistów, a przestrzeń z tyłu nie zachwyci tych, którzy lubią rozsiąść się w klubowym fotelu. Jednak jeśli szukasz miejskiego, elektrycznego auta, które jest szybkie, nowoczesne i nietypowe – Volvo EX30 ma wiele do zaoferowania.

Plusy:

  • Świetne przyspieszenie (0-100 km/h w 3,6 sekundy – twin motor)
  • Ekologiczne, ale eleganckie materiały wnętrza
  • Nowoczesne technologie (Harman Kardon, ładowarka indukcyjna, 4 gniazda USB-C)
  • Komfortowy przód, dobra regulacja foteli nawet dla wysokich osób

Minusy:

  • Mało miejsca na tylnej kanapie
  • Brak tradycyjnych zegarów, zamiast nich cyfrowy wyświetlacz
  • Nietypowe rozmieszczenie przełączników (zmiana biegów, sterowanie oknami)

Warto dodać, że ten samochód to więcej niż tylko transport. To manifest – minimalizmu, ekologii i technologii przyszłości. Ale jeśli tak jak ja, tęsknisz za czymś bardziej klasycznym… Cóż, może warto jeszcze spojrzeć na inne opcje.  A tych Volvo ma sporo!

Ale i tak przyspieszenie z 0 do 100 w 3,6 sekundy robi robotę.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Gartner prognozuje wzrost wydatków na cyberbezpieczeństwo w 2025 roku o 15 proc. – cyberataki są coraz groźniejsze 

Globalne wydatki przedsiębiorstw na bezpieczeństwo cyfrowych danych w 2025 roku mają sięgn…