Home Na czasie Polski serwer narodowy

Polski serwer narodowy

0
0
180

Czas zmiany

W istocie oczekiwany przymus zmiany jest uwarunkowany powszechnym przekonaniem, że Polska ma realną szansę dogonić Europę w dostosowaniu warunków formalnych i technicznych  pracy oraz przedsiębiorczości do standardów UE. Okres przejściowy wymusza szereg zmian, zarówno technicznych, jak i legislacyjno-prawnych. Wydaje się, że brak widocznej koalicji na rzecz jakościowej zmiany w zastosowaniach IT w sektorze publicznym grozi dalszymi opóźnieniami we wdrożeniu, problemami w sferze pracowniczej oraz ucieczką przedsiębiorców z polskiej strefy podatkowej.

Ważne otoczenie technologii informacyjnych

W powszechnej opinii do prawdziwego wykorzystania technologii informacyjnych wystarczy wola skorelowana zapleczem technicznym. Upraszczając: wiele osób uważa, że podjęta decyzja o informatyzacji jakiejś dziedziny wymaga nakładów w dwóch sferach: realnej infrastruktury, czyli sprzętu i oprogramowania oraz na drugim polu nakładów: czynnika ludzkiego i jego roli we wdrożeniu technologii. Nic bardziej mylnego. W przypadku nowych projektów informacyjnych daleko większą rolę gra otoczenie IT. Dodajmy, że chodzi mi w tym przypadku o technologię już działającą. Bo co z tego, że mamy jakiś świetnie opracowany teoretyczny model; cóż z tego, że model ten wdrożono i na jego podstawie jakaś dziedzina życia powinna zostać uproszczona; cóż z tego, że wyposażono w środki IT jakiś aparat urzędniczy mający stosować rozwiązanie w praktyce? Otóż nic z tego, jeżeli niezmieniona pozostanie mentalność wyrażająca się w dotychczasowej praktyce i nastawieniu urzędniczym, będącym źródłem praktyki części polskiej administracji, kierującej się przyzwyczajeniem i swoistym „antyklientyzmem”  w relacjach urząd-petent,   wynikającym z niedobrej historii.

REGON czyli skansen

Przykładem takiego chybionego projektu jest system REGON. Powstała dość dawno temu statystyczna baza przedsiębiorstw, rozszerzona w międzyczasie o dane osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, miała posłużyć do celów podatkowych oraz „wszystkich innych”. Dzisiaj REGON jest nieużywanym skansenem i konia z rzędem temu, kto wyjaśni przedsiębiorcom jakiś cel utrzymywania tego systemu. Żądanie od przedsiębiorców przez urzędy legitymowania się drukowanym zaświadczeniem z REGONu wobec funkcjonowania „żywych” systemów ZUSu, skarbowego NIPu czy ogólno-administracyjnego PESELa wydaje się wręcz niczym nie uzasadnioną szykaną.

Otoczeniem zastosowań IT jest w Polsce wielość systemów, technologii, baz danych. Uwarunkowania prawne dotyczące tej multiplikacji są rozproszone po wielu ustawach oraz aktach niższego rzędu. Spadkiem po komunizmie jest też znaczący wpływ tzw. prawa powielaczowego, wprowadzającego szereg niezwykle uciążliwych obowiązków – nie wynikających z samego prawa materialnego. Przykładem może być zaświadczenie o tzw. niezaleganiu ze składkami na ubezpieczenie społeczne. Dla porządku należy dodać, że obowiązek przedstawienia tego zaświadczenia mają nawet wielkie podmioty gospodarcze, głównie z powodu ustawowego domniemania pierwszeństwa w zaspokajaniu należności. Banki zabezpieczają się na wypadek niewypłacalności kredytobiorcy, żądając „świadectwa moralności” z ZUSu – wiedząc, że ZUS jest uprzywilejowany w kolejce potencjalnych wierzycieli. Co zawiera istotniejszą informację o wpłacaniu składek: oświadczenie złożone przez przedsiębiorcę, czy urzędowe zaświadczenie, które dezaktualizuje się w następnym okresie rozliczeniowym? Czy nie lepiej i prościej przejść więc na system oświadczeń?

Reforma mentalna i faktyczna

Podany wyżej przykład jest niewielkim wycinkiem szerszej rzeczywistości. Tym co w istocie odróżnia polski system gospodarczy od krajów realnej wolności gospodarczej jest faktyczne a nie deklaratywne wprowadzenie technologii informatycznych do praktyki gospodarczej, powszechność rozwiązań informatycznych oraz odbiurokratyzowanie procedur gospodarczych. Wśród tych warunków najważniejsze jest zniesienie prymatu zaświadczenia oraz pieczątki. Zamiast drukowanych zaświadczeń, pieczętowania druków i innych dokumentów, należy wprowadzić zintegrowaną, narodowa bazę danych wraz z polskim serwerem narodowym oraz zasadę oświadczeń. Jeżeli przy tym zasada oświadczeń odnosi się w dużej mierze do sfery mentalnej – bo należy pamiętać o jakże podejrzliwej drugiej stronie czyli przyjmującym oświadczenie – to sferą czysto faktyczną jest powszechny system informatyczny – PSI.

PSI czyli PESEL, NIP, REGON w jednym

System taki skonsumowałby systemy PESEL, NIP, REGON. Wybrane podmioty komercyjne, w imię powszechnego dobra i bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, wniosłyby do PSI swoje bazy danych – przykładowo: wiele mogłyby wnieść do niego banki dysponujące rozlicznymi bazami kredytobiorców czy dłużników, żeby wspomnieć o słynnej MIG czyli międzybankowej informacji gospodarczej. Oczywiście PSI i poszczególne jego składniki powinny mieć regulowaną transparentność i być zasilone na zasadzie ustawowej (z uwagi na ochronę danych). Wartość, a co za tym idzie: użyteczność takiego zbioru wydaje się trudna do zakwestionowania.   

Powszechna cyfryzacja

Ogólnopolski system informatyczny to jedno a dostęp i obrót informacji zasilany danymi z takiego systemu – drugie. Należy z cała mocą domagać się wprowadzenia powszechnego dostępu do podpisu cyfrowego, który powinien być dodatkiem do dokumentu tożsamości. Podpis cyfrowy nie powinien być uzależniony od faktycznego zapotrzebowania jednostek oraz uwarunkowany opłatami administracyjnymi. Korzyści wynikające z dostępu do informacji, czytelność i bezpieczeństwo obrotu informacją oraz ułatwienie działania administracji wystarczająco dobrze uzasadniają postulat „darmowego” wydawania certyfikatów cyfrowych.

Strona WWW dla każdego Polaka i rezydenta

Następnym ważkim postulatem z dziedziny IT aplikowanej do sfery publicznej jest budowa narodowego serwera dostępnego na zasadzie powszechnej dla każdego obywatela Polski. Serwer taki – pod pewnymi warunkami – powinien być też dostępny dla każdego rezydenta, a w szczególności dla przedsiębiorcy działającego na terenie naszego kraju. Taka Publiczna Obywatelska Przestrzeń Wirtualna mogłaby być wykorzystywana jako miejsce przechowywania danych powszechnego systemu informatycznego oraz udostępniania przestrzeni wirtualnej dla powszechnych serwerów pocztowych i obywatelskich stron WWW.

Transparentnie czyli upublicznić PIT

Postulatem ze sfery tylko gospodarczej wydaje się upublicznienie składanych oświadczeń urzędowych – właśnie za pośrednictwem serwera publicznego. Mogłyby tu być składane i składowane wszelkie urzędowe oświadczenia mające rangę dzisiejszych zaświadczeń. Jedynym problemem podlegającym regulacji –  i wartym sporu społecznego – stałby się system dostępowy do takiej zintegrowanej informacji:  ważne byłoby kto, kiedy i dlaczego eksploruje informację.

Uważam też, że transparentność może wiązać się z pojęciem publicznego PITu co łączyłoby  się ze zmianą osobistej ochrony danych na obywatelskie ujawnienie danych.  W sytuacji, w której znikomy procent płacących w Polsce podatki osób fizycznych osiąga drugi próg podatkowy, fakultatywne ujawnienie dochodów nie jest w istocie rzeczą przełomową. Przełomem mogłoby być wystawienie PITu na serwerze w miejsce corocznego drukowania i podpisywania stert papierowych deklaracji. I znów wart sporu jest tu tylko problem dostępu.

Ostatnim postulatem wiążącym się z narodowym serwerem jest powszechny dostęp do Internetu. Przy założeniu, że serwer już powstaje, wagi nabiera problem komunikacyjny i łącznościowy. Wydaje się jednak, że gdyby narodowy, powszechny i bezpłatny serwer powstał, wymusiłoby to formę powszechnego i  bezpłatnego (co nie oznacza darmowego) dostępu do Sieci.

Jaki scenariusz się sprawdzi w 2012?

Najbliższe lata jasno pokażą, czy podejście Polaków do spraw obywatelskiej aktywności i przedsiębiorczości jest li tylko deklaratywne, czy pociąga za sobą faktyczne działania. Niezwykle nośne obecnie tezy o cywilizacyjnej szansie wynikającej z akcesji do UE i – w niedalekiej przyszłości – do strefy eurowalutowej, zostaną poddane weryfikacji. Jeżeli strefa IT zostanie pominięta lub potraktowana marginalnie, szansa cywilizacyjna nie zostanie wykorzystana i nie pomogą temu żadne piłkarskie mistrzostwa. Zagrożeniem jest bowiem nie przegrana w turnieju odbywającym się raz na cztery lata. Zagrożeniem jest realizacja scenariusza, w którym pracownicy, mając dość rozwiązań rodem z XX wieku odejdą na mniej anachroniczne rynki pracy, zaś przedsiębiorcy wybiorą rozwiązania gwarantujące rozwój nieskrępowany urzędniczo i technologicznie. Obecna łatwość migracji osób i firm na terenie Europy już obecnie staje się dla Polski prawdziwym wyzwaniem.

Jasność reguł gospodarczych

Aby przedsiębiorca nie był zaskakiwany co wybory nowymi regułami gospodarczymi, katalog propozycji stabilizacyjnych powinien uwzględniać m.in.:

Stałość przepisów podatkowych oraz spójność i powszechność interpretacji – postulat ten zakłada, że do wykładni prawa podatkowego upoważniony byłby jeden podmiot (autorytet) odpowiadający na pytania prawne i wskazujący jednoznacznie obowiązujące interpretacje; co więcej – te interpretacje powinny mieć moc obowiązująca powszechnie;

 Fakultatywna przynależność do systemu ubezpieczenia społecznego –wolność gospodarcza polega również przecież na wolności „od” czyli możliwości rezygnacji z wnoszenia składki i korzystania z państwowego zasobu ochrony zdrowia i systemu emerytalnego, czyli tzw. pierwszego filaru; 

Techniczne zasady prowadzenia firmy – nie podlegające zmianom częstszym niż raz na 20 lat; mowa tu o poziomie wydatków zaliczanych do kosztu uzyskania przychodu, np. do 65% wszystkich udokumentowanych  wydatków  przedsiębiorcy; waga tej zasady jest tak duża, że sugerowałbym umieszczenie jej w konstytucji.

Generalny postulat pochodzący z sektora małych i średnich firm: „amerykański” system rozliczania podatkowego małych przedsiębiorstw polegający na zasadzie: ponieważ przychód jest wartością realną, więc i opodatkowanie (w przypadku EU również VAT) pojawia się wyłącznie w przypadku faktycznych i realnych przepływów gotówkowych; samo wystawienie faktury z naliczonym podatkiem VAT nie jest więc żadnym przychodem domniemanym ani realnym i nie rodzi żadnych obligacji i konsekwencji; dopiero otrzymanie zapłaty takież konsekwencje powoduje.

I to by było na tyle – jak mawiał niezapomniany Jan Tadeusz Stanisławski.

Artykuł jest przedrukiem z czasopisma elektroniczna Administracja – dwumiesięcznika nowoczesnej administracji publicznej.




Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Podróże bez obaw: Innowacyjne zabezpieczenia dla telefonów w przypadku ich utraty

W dobie cyfrowej telefon komórkowy jest nie tylko naszym komunikatorem, ale także skarbnic…