Biznes1 litr oleju napędowego ponad 7 zł. Co na to branża TSL? > Robert Kamiński Opublikowane 11 marca 20220 0 412 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr Chociaż panika na stacjach paliwowych, spowodowana konfliktem zbrojnym na Ukrainie, powoli słabnie, to i tak kierowcy nie mogą odetchnąć ze spokojem. Cena oleju napędowego ponad 7 zł za litr – może wprawiać w osłupienie. Jak wynika z danych Orlenu, na początku wojny na Ukrainie, sprzedaż oleju napędowego tego koncernu była nawet czterokrotnie wyższa niż przed 24 lutego. Intensywny popyt wpłynął na i tak wysoką, spowodowaną inflacją, cenę. Paliwo średnio kosztowało 5,50 zł za litr, zanim rozpoczęły się działania zbrojne na Wschodzie. Choć zdaniem Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, obecne rezerwy paliwa zabezpieczają nas na 98 dni, to koniec lutego pokazał, jak strategicznym i podatnym na wahania cen jest ono surowcem. Czy panika na stacjach wpłynęła na branżę TSL? Czy transportowcy zyskają na ostatnich obniżkach? W końcu dla przewoźników zakup paliwa to koszt na poziomie nawet 30 proc. wszystkich wydatków w firmie. To, w jaki sposób można redukować omentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo. Obniżona stawka VAT-u nie ma zastosowania w branży TSLRosyjska dezinformacja z końca lutego na temat grożących Polsce braków paliwa doprowadziła do efektu samospełniającej się przepowiedni – paliwa faktycznie zabrakło, jednak tylko na tych stacjach, które były szturmowane przez kierowców. Początek marca przynosi lekkie spadki cen surowca, które chwilę później poszybowały w górę. Wzrost cen odczuli nie tylko detaliści. Wpłynęły one również na budżety transportowców, którzy na początku kryzysu za litr oleju napędowego ekodielesa płacili nawet o 30 gr netto więcej.– Kryzys z początku inwazji i panika spowodowana potencjalnym brakiem paliwa w Polsce nie miały większego wpływu na to, w jaki sposób działała branża, przede wszystkim ze względu na krótki czas trwania tej sytuacji. Bardziej niepokojące dla firm transportowych są obserwowane od początku lutego wzrosty cen paliw, które wraz z inwazją na Ukrainę osiągnęły rekordowy poziom. Niestety coś, co pomaga oszczędzać kierowcom niekomercyjnym, czyli obniżka VAT-u, nie ma identycznego zastosowania w transporcie, ponieważ, co do zasady, firmy TSL opierają się na cenach hurtowych, czyli cenach SPOT netto, które określane są na przykład przez PKN ORLEN. W przypadku transportu możemy mówić tylko o stale rosnących kosztach zakupu paliwa – komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL, Grupa Inelo i dodaje, że nawet eksperci z branży paliwowej są podzieleni, co do prognozowanych cen paliw. Jak wynika jednak z oświadczenia Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, nie ma przesłanek do tego, by ceny tego surowca rosły. Z kolei Halina Pupacz z Zarządu Polskiej Izby Paliw Płynnych, nie podejmuje się przewidywań na temat cen, argumentując to zbyt dużą liczbą czynników – od sytuacji geopolitycznej aż po transformację energetyczną. Na cenę paliw wpływa także rosnąca cena ropy, notowana w dolarach, na światowej giełdzie oraz słabnąca złotówka.Aktualizacja z dn. 10.03.2022 r.Warto jednak zaznaczyć, że aktualnie sytuacja ta się nieznacznie poprawiła. Po raz pierwszy od wielu dni odnotowano spadek cen ropy na rynkach światowych oraz umocnienie się polskiego złotego, który w wyniku wojny na Ukrainie i podwyżki cen surowców energetycznych stracił na wartości. Według PKN ORLEN, hurtowa cena netto oleju napędowego wynosi aktualnie 7,35 gr, co oznacza, że stawka za litr diesla zmniejszyła się nawet o 30 gr względem wcześniejszych dni.Co zrobić, żeby w obliczu niepewności na rynkach zyskać większą kontrolę nad kosztami paliwa w firmie transportowej? Przedstawiamy pięć sposobów.Sondy paliwowe wracają do łaskDuże zainteresowanie sondami zanotowano w ciągu ostatnich dwóch lat. Ich zastosowanie pozwala transportowcom zbierać dokładniejsze dane na temat poboru paliwa niż te wygenerowane na podstawie pomiarów z centrali CAN, które opierają się na wskazaniach pływaka w jednym zbiorniku. Dzięki pozyskanym danym przedsiębiorcy bardziej optymalnie planują tankowania, ustalają stawki transportowe za kilometr i eliminują przypadki, gdy kierowcy kupują za dużo paliwa tuż przy granicy, wiedząc, że za chwilę zjadą na bazę i będą mogli uzupełnić bak mniejszym kosztem. Bieżąca kontrola zużycia jest możliwa, dzięki podpięciu sondy paliwowej pod telematykę.– Część klientów decyduje się na instalację sondy paliwowej, ponieważ podejrzewa w swoich firmach kradzieże paliwa. Jednak niezależnie od powodu, sonda paliwowa pozwala uszczelnić system i dać przewoźnikom więcej danych, bez których niemożliwe jest dzisiaj prowadzenie rentownego przedsiębiorstwa. Instalacja sondy paliwowej i podłączenie jej do systemu telematycznego to kolejny sposób na zwiększenie kontroli nad wydatkami w firmie i eliminację tych zbędnych – komentuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL. Telematyka transportu i eco-driving w służbie oszczędnościPłynna, ekologiczna i ekonomiczna jazda może zredukować zużycie paliwa nawet o kilkanaście procent. Dzięki eco-drivingowi i harmonijnemu prowadzeniu pojazdu zdecydowanie łatwiej jest zadbać o stan techniczny floty, nie wspominając o niskiej emisji, czyli kwestii, o której w przypadku firm transportowych słychać coraz głośniej. Choć eco-driving jest często błędnie utożsamiany z wolną jazdą, nie oznacza to, że stosujący tę technikę jazdy kierowcy notują opóźnienia. – Kierowca dzięki takim rozwiązaniom unika „rwanej” jazdy ze względu na stały kontakt z bazą, która dobiera mu trasę umożliwiającą płynne poruszanie się na drodze – bez korków, bez niepotrzebnych zjazdów, z możliwością wprowadzania korekt na bieżąco. W takich warunkach zachowujemy stałą liczbę obrotów i efektywniej zarządzamy transportem – przekonuje Tomasz Czyż.Optymalizacja trasy niezbędna do redukcji kosztów paliwaSelekcja tras pod kątem płynności jazdy to tylko jedna z zalet połączenia telematyki z systemem zarządzania transportem klasy TMS. Takie systemy telematyczne pozwalają na korytarzowanie zleceń i wyznaczanie konkretnych tras, które wyświetlają się kierowcom w nawigacji urządzenia telematycznego. Dotyczy nie tylko przejazdów z towarem. Wiele firm stawia na 100 proc. korytarzowanie tras, łącznie z pustymi podjazdami na załadunki czy zjazdami na bazę. Zdaniem ekspertów Grupy Inelo, przynosi to wymierne korzyści w postaci ograniczenia zbędnych kilometrów, co przekłada się na niższe opłaty za paliwo czy myto.Dodatkową zaletą systemów, połączonych z telematyką w transporcie, służących do wyznaczania tras jest możliwość podpięcia do nich kilku kart paliwowych. Sprawdza się to szczególnie w przypadku firm, które w zależności od kraju transportu i cen obowiązujących na różnych stacjach, korzystają z kilku kart. Z racji tego, że tworzenie tradycyjnych zestawień tankowania jest czasochłonne, nowoczesne technologie w transporcie automatyzują te procesy. Systemy TMS pozwalają na automatyczne importy danych tankowań bezpośrednio z plików źródłowych, dopasowanie ich do konkretnych pojazdów i kierowców oraz usprawniają rozliczenia.Modernizacja flotyPolscy przewoźnicy regularnie inwestują w modernizację flot i wyposażanie ich w coraz to nowsze, mniej spalające pojazdy.– Każda generacja nowych ciężarówek gwarantuje kolejne spadki ilości spalanego paliwa. Nie są to może spektakularne różnice, jednak w skali trzech czy pięciu lat eksploatacji są to konkretne korzyści. Do tego dochodzi efekt skali, co oznacza w praktyce, że nawet niewielkie oszczędności pomnożone przez tysiące pokonanych kilometrów rosną do znaczących wartości – komentuje Tomasz Czyż, i dodaje, że wielu przewoźników, modernizując flotę, decyduje się na kontrakty serwisowe, które pozwalają przewidzieć koszty utrzymania pojazdów w dobrym stanie technicznym. Jest to szczególnie ważne w sytuacji utrudnionego dostępu do nowych ciężarówek. Opóźnienia w dostawach komponentów elektronicznych wydłużają czas dostaw samochodów. Przekłada się to również na wzrost ich cen o średnio 15-20 proc. To skłania transportowców do dłuższej eksploatacji floty niż zakładali to jeszcze kilka lat temu.Własne stacje odpowiedzią na wysokie ceny paliw? Niektórzy przedsiębiorcy rezygnują z zaopatrywania się w paliwo na stacjach benzynowych i inwestują we własny zbiornik paliwa na bazie. To z jednej strony zwiększenie kontroli nad tym, które pojazdy, ile tankują. W ten sposób można z dużą dokładnością określić, ile litrów potrzebuje do wykonania frachtu konkretny pojazd – nie wszystkie muszą wyjeżdżać w trasę z pełnym bakiem.– Za uruchomieniem własnej stacji przemawia też fakt, że jej zalegalizowanie jest o wiele prostsze, niż mogłoby się wydawać. Do otwarcia takiego punktu potrzebny jest zbiornik, dystrybutor i wypoziomowany plac. Wielkość obszaru jest uzależniona od pojemności zbiornika (standardowy zbiornik mieszczący 30 m3 paliwa może zostać umieszczony na placu wielkości 23 m2). Wszelkie wymagania, obostrzenia i pozwolenia opisano w Rozporządzeniu MSWiA w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów. Decydując się na takie rozwiązanie, trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw, a także mieć na uwadze to, co się obecnie dzieje na świecie. Okazuje się bowiem, że niektórzy właściciele takich zbiorników na bazie nie otrzymali paliwa, a dostawcy wstrzymali również dotychczasowe rabaty – podsumowuje Tomasz Czyż, ekspert technologiczny branży TSL.