BiznesDomeny internetowe wkraczają na nowe terytoria > redakcja Opublikowane 27 lutego 20090 0 130 Podziel się Facebook Podziel się Twitter Podziel się Google+ Podziel się Reddit Podziel się Pinterest Podziel się Linkedin Podziel się Tumblr W ciągu ostatniego roku Internet Corporation for Assigned Names and Numbers, instytucja która jest odpowiedzialna za przyznawanie nazw domen internetowych, przesłała do rządów 252 państw list na temat tzw. „procesu szybkiej ścieżki”, czyli możliwości uruchomienia zlokalizowanych stref adresowych dla domen internetowych, oraz poprosiła w nim o określenie poziomu zainteresowania udziałem w takim procesie. Spośród 74 uzyskanych odpowiedzi, 31 krajów, reprezentujących 15 różnych alfabetów, wyraziło chęć wprowadzeniem nowych stref. W efekcie powstał roboczy dokument zawierający informacje na temat możliwości szybkiego wprowadzenia adresów z użyciem lokalnych alfabetów.Szwedzki alfabetMimo, że zinternacjonalizowanymi strefami adresowymi zainteresowanie okazały przede wszystkim kraje azjatyckie oraz arabskie, które jako pierwsze wezmą udział pilotażowym programie ICANN-u, to w grupie tej znalazły się również państwa europejskie, jak np. Szwecja i Bułgaria. Warto jednak zwrócić uwagę na pewien problem, który może skomplikować proces wprowadzania nowych stref adresowych. Część państw wielojęzycznych chciałaby mieć możliwość korzystania z kilku języków na swoich obszarach, gdyż w obecnej sytuacji muszą podjąć decyzję o wyborze jednego konkretnego alfabetu, który zostanie przypisany do kraju. W takim położeniu znalazł się m.in. nasz zamorski sąsiad – Szwecja, w której funkcjonuje aż pięć niezależnych języków narodowych. W przypadku tego skandynawskiego państwa wybór padł na jidysz.„Sytuacja, w której w jednym kraju funkcjonuje kilka języków narodowych, może spowodować poważne utrudnienia z zaakceptowaniem nowego systemu przez jego mieszkańców. W założeniu integrująca rola zinternacjonalizowanej strefy adresowej praktycznie wtedy nie istnieje. Należy więc założyć, że z dużą dozą prawdopodobieństwa państwa te pozostaną przy wykorzystaniu alfabetu łacińskiego, jako głównego środka komunikacji w sieci. Lokalne alfabety w nazwach domen internetowych będą natomiast pełniły funkcję towarzyszącą, nie odgrywając przy tym znaczącej roli na rynkach internetowych tych państw” – komentuje Katarzyna Gruszecka z 2BE.PL. Patrząc jednak w szerszej perspektywie na możliwości drzemiące w umiędzynarodowieniu stref adresowych zwrócić należy również uwagę na fakt, iż może ono spowodować otwarcie furtki do działalności tzw. cybersquatterów, czyli osób rejestrujących domeny internetowe zawierające w nazwie zastrzeżone znaki, w celu późniejszej ich odsprzedaży prawowitemu właścicielowi.„Możliwość rejestracji domen zbudowanych z innych znaków niż te z alfabetu łacińskiego, spowoduje konieczność zabezpieczenia trademarków międzynarodowych koncernów również w nowych strefach. Zaniedbanie tej czynności z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie skutkować podkupieniem domeny przez cybersquattera, a następnie uciążliwym procesem w celu jej odzyskania” – stwierdza przedstawicielka 2BE.PL.Póki co, problem ten wydaje się być jednak marginalnym zagadnieniem, gdyż w wyniku przeprowadzonej przez ICANN sondy, wyłoniona została grupa prymusów, którzy są już gotowi na wprowadzenie stref adresowych korzystających z lokalnych alfabetów. Do tego grona należą Szwecja, Bułgaria, Rosja, Sri Lanka oraz Iran. Zaraz za nimi uplasowała się potrzebująca około 3 miesiące Mongolia oraz Egipt, Turcja, Izrael i Syria, z których każde potrzebuje 6 miesięcy na wdrożenie nowego systemu. Pozostałe biorące udział w sondzie kraje, takie jak np. Grecja, Japonia, Korea, Maroko, Arabia Saudyjska, Chiny czy Tunezja, poinformowały, że ewentualne wprowadzenie lokalnych stref adresowych może nastąpić nie wcześniej niż w ciągu 1-2 lat.Twoja ważna końcówka