Home Bezpieczeństwo Klęska żywiołowa w Internecie

Klęska żywiołowa w Internecie

0
0
87

Ostatnio media zdominowały doniesienia o sytuacji w Stanach Zjednoczonych, związanej z przetaczającym się przez nie Huraganem Irene. Śledzono trasę wichury, jej siłę, zniszczenia, jakie po sobie zostawiła komentowano w telewizji, prasie radiu i Internecie. Ci, którzy wiedzę o klęsce chcieli czerpać z tego ostatniego źródła sami – niezależnie od kraju zamieszkania – mogli stać się (w przenośni) ofiarami huraganu.

„Wydawać by się mogło, że sytuacje krytyczne, w jakich znajdują się ludzie przeżywający powodzie, susze i inne anomalie pogodowe nie powinny stanowić dla nikogo pożywki do nieuczciwości. A jednak – każda wiadomość, która cieszy się dużym zainteresowaniem odbiorców jest także potencjalnie atrakcyjna dla… cyberprzestępców. Nie inaczej stało się w przypadku sierpniowej Irene – komentuje Łukasz Nowatkowski, Ekspert ds. Bezpieczeństwa IT firmy G Data Software.

Podobnie jak linki do informacji na temat trzęsienia ziemi w Japonii, także e-newsy dotyczące amerykańskiego huraganu często kryły w sobie nie tyle obiecywane ‘najnowsze zdjęcia/fakty/wideo’, co przekierowywały do strony zawirusowującej komputer użytkownika żądnego wiedzy. Często cały proceder odbywał się tak niepostrzeżenie, że sam Internauta nie orientował się w porę, co się dzieje.

„Najlepszą radą, jak uniknąć tego typu sytuacji jest: otwieraj jedynie maile lub przekierowania z zaufanych i do zaufanych źródeł. Nie jest to jednak tak proste, jak się wydaje, ponieważ coraz częściej hakerom udaje się przejąć konta naszych znajomych na serwisach społecznościowych i podszywając się  pod nich – wysyłać nam informacje. A jak nie ufać koleżance z podstawówki czy koledze z pracy? Niestety – musimy wzmóc czujność, a przede wszystkim systemowe zabezpieczenia naszych komputerów” – mówi Nowatkowski.

Oprócz zainfekowania sprzętu, śledząc bieżące wydarzenia w Internecie, jesteśmy także narażeni na bezpruderyjne wyłudzenie pieniędzy.

„Trudno nie wpłacić – choćby drobnej – sumy, gdy na skrzynkę przychodzi mail od organizacji charytatywnej, wspierającej ofiary klęsk żywiołowych. Nie dajmy się zwieść pozorom –zanim zrealizujemy przelew, sprawdźmy, kto prosi nas o pomoc. W przeciwnym wypadku nie tylko nie wesprzemy osób potrzebujących, ale zafundujemy miły prezent przestępcom, a swojemu kontu – spustoszenie” – podsumowuje Ekspert G Data Software.


 

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Polacy chcą pracować elastycznie. Praca z biura? Tak, ale w zamian za  podwyżkę o minimum 20 proc.

Polscy pracownicy biurowi oczekują od pracodawców większej elastyczności względem lokaliza…