Home Praca zdalna Biznesklasa, czyli czego spodziewać się po biznesowym notebooku

Biznesklasa, czyli czego spodziewać się po biznesowym notebooku

0
0
78

Kiedyś komputery służyły tylko do pracy. Albo przynajmniej tak twierdzili ci, którzy próbowali uzasadniać (innym i sobie) zakupy coraz to nowszych modeli. Gry komputerowe są w końcu niewiele młodsze od samych komputerów. Gdy wybuchła rewolucja multimediów i gier 3D niewygodnej prawdy nie dało się dłużej ukrywać – pecety w takim samym stopniu mogą służyć do pracy jak i do rozrywki. Klienci biznesowi są zainteresowani przede wszystkim tym pierwszym. Konsumenci – raczej tym drugim. Stąd podział na notebooki biznesowe i konsumenckie. Czym różnią się te dwie kategorie urządzeń?

Obudowa

Zacznijmy od tego, co widać na pierwszy rzut oka, czyli obudowy. Zostawiając na boku subiektywną kwestię estetyki (modele biznesowe są zwykle bardziej stonowane, konsumencie kuszą błyskotkami), warto zwrócić uwagę na jakość wykonania i rodzaj użytych materiałów. Wśród notebooków przeznaczonych dla biznesu znacznie łatwiej znaleźć takie, które zostały zrobione z czegoś trochę trwalszego niż standardowy plastik (albo chociaż wyposażone w metalowe zawiasy ekranu). To oczywiście tylko ogólna zasada – da się znaleźć komputery przeznaczone dla biznesu zbudowane ze słabych materiałów i perfekcyjnie wykonane notebooki konsumenckie. Generalnie jednak, klienci korporacyjni zwracają większą uwagę na trwałość, co przekłada się na przeciętnie lepszą jakość obudów laptopów biznesowych. Podobna prawidłowość dotyczy klawiatur. Te w klasie biznes są mniej efektowne, ale za to wygodniejsze.

Wyświetlacz

Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy, to ekran. W przypadku modeli konsumenckich – pokryty zwykle błyszczącą powierzchnią. Dzięki niej, zdjęcia prezentują się lepiej; kolory są bardziej nasycone. Ale jest też druga strona medalu. Błyszczący ekran zbiera odblaski słoneczne, a więc o ile nie zapewnimy sobie idealnych warunków oświetleniowych, jest bardziej męczący. Biznes wybiera efektywność i uniwersalność kosztem efektowności. Poza tym, w notebookach przeznaczonych dla użytkowników biznesowych znacznie"Lenovo częściej są dostępne (zwykle za dopłatą) matryce o podwyższonej rozdzielczości, które mieszczą więcej informacji.

Procesor

Zajrzyjmy do środka. Procesor – niby ten sam. A jednak nie zawsze. W przypadku maszyn biznesowych możesz liczyć na obecność Intel vPro. To zestaw technologii przydatnych przede wszystkim użytkownikom korporacyjnym. Zaawansowane funkcje zdalnego zarządzania (Intel AMT) pozwalają obniżyć koszty utrzymania sprzętu. Program antywirusowy korzystający z możliwości vPro działa częściowo na poziomie sprzętu, a więc jest skuteczniejszy. Dodatkowe instrukcje zaszyte w procesorze wspomagają proces szyfrowania dysku. A to tylko niektóre z funkcji vPro.

Grafika

Idźmy dalej. Karta graficzna, głośniki, czyli jednym słowem – multimedia. Do notebooków przeznaczonych dla klientów korporacyjnych instaluje się zwykle zintegrowane układy graficzne, które z jednej strony pozwalają na większą oszczędność energii (a więc dłuższą pracę bez ładowania), ale z drugiej nie gwarantują maksymalnej wydajności w grach 3D. Coś za coś. Nie znaczy to, że zintegrowane chipy graficzne zupełnie nie nadają się do gier. Wystarczą komuś, kto gra od czasu do czasu i raczej w starsze tytuły. Zapaleni gracze powinni jednak zdecydować się raczej na sprzęt wyposażony w osobną kartę graficzną. Głośniki – w biznesie wystarczą “jakiekolwiek”. W konstrukcjach przeznaczonych dla konsumentów niektórzy producenci kładą spory nacisk na jakość dźwięku. Oczywiście, nie należy spodziewać się cudów – mówimy ciągle o notebookach, a nie o sprzęcie HiFi.

Gwarancja

Na koniec jeszcze jedne, istotna różnica – warunki gwarancji. Przestój w pracy oznacza dla przedsiębiorstwa konkretne straty, a więc liczy się szybkość działania serwisu. Dość powszechne w przypadku modeli biznesowych są gwarancje Next Business Day, czyli zawierające obietnicę naprawy najpóźniej następnego dnia roboczego po zgłoszeniu awarii. To może się przydać.

No i wisienka na torcie – jeśli należysz do tej grupy użytkowników notebooków, która nigdy nie polubiła touchpadów, przetestuj trackpoint. To niewielki manipulator umieszczony na klawiaturze komputera. Przypomina gumkę ołówka, a porusza się go palcem. Jedno go nienawidzą, a inni kochają. Ale znajdziesz go – nie wiedzieć czemu – tylko w komputerach przeznaczonych dla biznesu.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Polacy chcą pracować elastycznie. Praca z biura? Tak, ale w zamian za  podwyżkę o minimum 20 proc.

Polscy pracownicy biurowi oczekują od pracodawców większej elastyczności względem lokaliza…