Home Biznes Interaktywność popłaca

Interaktywność popłaca

0
0
101

Osoby chcące związać swoją karierę z branżą interaktywną ucieszy z pewnością informacja, że rynek – w przeciwieństwie do innych – wciąż charakteryzuje się dużą chłonnością. Jak zauważają specjaliści, spowodowane jest to przede wszystkim świeżością tego segmentu, który dopiero wychodzi z wieku młodzieńczego.

„Obecnie Internet w Polsce potrzebuje napływu świeżej energii w postaci młodych ludzi, nierzadko będących bez doświadczenia lub kierunkowego wykształcenia. Tak jak na początku lat 90. wejście w branżę reklamową było stosunkowo proste, tak i teraz nikt nie piętrzy problemów przed tymi, którzy chcą spróbować sił w szeroko pojętym Internecie” – mówi Anna Białoń, specjalista ds. Zarządzania Zasobami Ludzkimi w Grupie Adweb."

Pożądani specjaliści

Jednakże podobnie jak w każdej innej branży, tak i tutaj niektóre zawody są bardziej pożądane przez pracodawców, a z kolei inne cechują się większą medialnością, przez co aplikujących na takie stanowiska jest znacznie więcej. Analizując oferty zamieszczane w serwisach rekrutacyjnych można postawić tezę, że prym wiedzie Project Manager, który jest niejako „dzieckiem” branży interaktywnej. Taka osoba odpowiedzialna jest zwykle za prowadzenie dużych marek – bez wcześniejszego angażowania się w działania sprzedażowe – oraz uczestniczenie w pracy kreacyjnej podczas ich obsługi.

Niemniej jednak, jak zauważa Anna Białoń, najbardziej obleganymi przez kandydatów stanowiskami są zwykle te, związane z pracą marketera lub PR-owca. „To tutaj spływa najwięcej aplikacji” – mówi.

Duże zainteresowanie wzbudzają również oferty zdalnej współpracy dla grafików, które są – obok Project Managerów – najliczniej pojawiającymi się ogłoszeniami na stronach poświęconych rekrutacji.

Interaktywni zdobywają wiedzę

Oczywiście dostanie się do nawet najbardziej otwartej branży nie jest możliwe bez zaplecza merytorycznego, które może zostać zbudowane dzięki odpowiedniemu doborowi kierunku studiów oraz uczestnictwu w praktykach i stażach podczas ich trwania. Szczególnie bogaty wachlarz specjalizacji związanych z Internetem można znaleźć na studiach podyplomowych. Można jednak zauważyć już pewien ferment na uczelniach wyższych, który przejawia się tworzeniem kierunków umożliwiających zdobywanie takiej wiedzy również na studiach licencjackich i magisterskich.

Jakim więc rodzajem edukacji powinny legitymować się osoby aspirujące do określonych stanowisk w branży interaktywnej? Z programistami sprawa jest prosta – tutaj szkoły wyższe oferują szeroką paletę kierunków i specjalizacji. W przypadku innych stanowisk, nie jest to już niestety takie klarowne, gdyż rodzaj ukończonych studiów nie pełni kluczowej roli. Należy jednak brać pod uwagę kierunki, które podejmują tematy związane z komunikacją, przekazem reklamowym, marketingiem, webusability i web 2.0, czy te analizujące zagadnienia dotyczące populacji i konsumentów.

„Można również postawić na psychologię, socjologię lub dziennikarstwo. Jednym słowem, w naszej branży przydają się solidne studia humanistyczne lub ekonomiczne, które są wsparte np. specjalizacjami i pracami dyplomowymi związanymi z rynkiem interaktywnym” – stwierdza Anna Białoń. Dobrze jest jednak wzbogacić taką wiedzę praktycznymi informacjami, które – nie licząc staży i praktyk – mogą zostać dostarczone dzięki udziałom w imprezach związanych z tym sektorem rynku.

„Warto uczestniczyć w branżowym życiu, tj. grillach IT, barcampach, czy warsztatach. Te ostatnie są coraz częściej organizowane na uczelniach, gdzie firmują je większe agencje interaktywne. Natomiast jeśli mamy już jakieś doświadczenie oraz dobrą orientację w Sieci, warto pomyśleć nad stworzeniem branżowego bloga, który będzie dla nas narzędziem kontaktu z innymi, a przy okazji też „małego lansu” – dodaje specjalista z Grupy Adweb.

Siła elokwencji

Po przebrnięciu przez etap związany ze zdobywaniem wiedzy, nadchodzi ten najtrudniejszy moment, czyli próba wkroczenia do branży interaktywnej. W tym przypadku rekrutacja nie odbiega od standardów wypracowanych przez rynek, które opisywane były w niezliczonych poradnikach dla poszukujących pracy. Niestety jest to wciąż punkt, w którym popełniane są rażące lub nawet dyskwalifikujące w oczach pracodawcy błędy.

„Poza weryfikacją informacji zawartych w CV i liście motywacyjnym, liczy się trudna do opisania sfera tzw. „wrażenia”, czyli prezencja, elokwencja, odporność na stres, a nawet poczucie humoru i urok osobisty. Każdy z tych elementów może przechylić szalę na naszą korzyść lub pogrzebać szanse na upatrzoną posadę” – wylicza Anna Białoń.

Trzeba mieć też na względzie fakt, że niektóre aspekty osobowości mają różne znaczenie w zależności od rodzaju stanowiska, na które aplikuje kandydat. Dla przykładu elokwencja i urok osobisty będą kluczowymi cechami w przypadku Account Managera, natomiast nie będą miały aż takiego wpływu np. na pracę programisty. Dodatkowo przez pracodawców doceniana jest dynamika, swoboda oraz umiejętność rozmowy ukierunkowanej na tzw. „konkret”. W trakcie spotkania niedopuszczalna jest jednak próba zdominowania rozmówcy, wykazanie się brakiem wiedzy o firmie, a przede wszystkim mijanie się z prawdą np. w kwestii swoich kompetencji. Anna Białoń przestrzega również, aby w przypadku braku doświadczenia unikać kreowania się na "starego wygę" Internetu.

„Prowadzenie z kolegą serwisu dla kolekcjonerów kubków nie może być filarem CV osoby, która chce objąć odpowiedzialne stanowisko managerskie” – komentuje.

Proces rekrutacyjny, podobnie jak statystyka, odrzuca wartości ekstremalne, czyli w tym przypadku są to osoby przesadnie nieśmiałe, jak i skrajnie nonszalanckie oraz pewne siebie.

Należy mieć świadomość, iż negatywny komunikat może być wysłany już na etapie składania samej aplikacji, której forma oraz treść są często lekceważone przez ubiegających się o pracę. Jak zwracają uwagę specjaliści ds. rekrutacji zdarzają się im sytuacje, kiedy kandydat przesyła wiadomość z samymi załącznikami, bez jakiejkolwiek treści i informacji na temat stanowiska do którego pretenduje. Nierzadko aplikanci zapominają też o tak podstawowej rzeczy, jaką jest napisanie listu motywacyjnego czy zmiana adresu w nagłówku dokumentu, który wcześniej np. był wysłany do konkurencyjnej firmy.

Internet jak IPN

Niektórzy wciąż też nie zdają sobie sprawy z faktu, iż wirtualne życie w Internecie, które obejmuje np. dyskusje na forach, komentowanie blogów, czy prezentowanie swoich prywatnych zdjęć, zostawia ślad, którym coraz częściej interesują się pracodawcy – a szczególnie ci w branży interaktywnej. Wielu z nich, przed podjęciem decyzji o ewentualnym zatrudnieniu wybranej osoby, dokładnie ją lustrują, np. w serwisach networkingowych, jak GoldenLine czy Profeo.

Sieć potrafi powiedzieć o danej osobie dużo więcej niż najdokładniejszy list motywacyjny czy nawet rozmowa w cztery oczy z kandydatem. Dla przykładu, najprawdopodobniej niewiele firm zdecyduje się na zatrudnienie najlepszego specjalisty, jeśli w Internecie znajdują się wypowiedzi jego autorstwa, które szkalują lub wyśmiewają poprzednie miejsce pracy. Rezygnacja z takiej osoby spowodowana jest najczęściej obawą, aby za jakiś czas nie znaleźć się w analogicznym – do krytykowanej firmy – położeniu.

Rynek dla wolnych strzelców?

Niektóre osoby mogą jednak zechcieć podjąć pracę na własny rachunek – czyli tzw. freelance. Na takie rozwiązania decydują się zwykle ludzie posiadający jakieś doświadczenie w branży, którzy chcą samodzielnie zmierzyć się z rynkiem. Niestety nie możliwe jest określenie który typ pracy – etat czy zostanie wolnym strzelcem – jest bardziej opłacalny. Wszystko zależy od oczekiwań konkretnej osoby oraz jej cech osobowościowych. Lubiący bezpieczeństwo finansowe oraz towarzystwo innych powinni zdecydować się na stałą pracę.

Natomiast osoby preferujące samodzielne dysponowanie swoim czasem, z dużymi zasobami automotywacji i silnej woli, a dodatkowo potrafiące dobrze się sprzedać i skutecznie zabiegać o zlecenia, mogą spróbować swoich sił jako freelancer.

„Freelance jest wtedy bardziej opłacalny od etatu, gdy mamy już bardzo duże doświadczenie w swojej dziedzinie i – co za tym idzie – pewność, że z tydzień telefon znów zadzwoni” – mówi Anna Białoń.

Nadchodząca dojrzałość

Branża interaktywna, podobnie jak każda część rynku, ulega ciągłej ewolucji. Wraz z rozwojem Internetu, zmieniają się przygotowywane dla klientów projekty, a co za tym idzie i zapotrzebowanie na specyficzne umiejętności pracowników. Jacy więc ludzie będą poszukiwanym „dobrem” w najbliższej perspektywie?

Na pewno potrzebni będą managerowie projektów internetowych, którzy zdobyli już doświadczenie na stanowiskach specjalistów oraz projektantów (grafika / multimedia / programowanie), specjaliści związani z rynkiem reklamy w grach komputerowych, wąsko i wysoko wyspecjalizowani graficy, eksperci od webusability oraz budowania społeczności. Oczywiście – tak jak obecnie – nie zabraknie też ofert dla handlowców i doświadczonych pracowników związanych z obsługą klienta B2B.

Branża najprawdopodobniej będzie poszukiwać kandydatów o podobnym profilu jak dziś, jednak ściślej wyspecjalizowanych. Również i ta część rynku pracy zacznie być regulowana przez zwiększoną podaż, gdyż za kilka lat obecnych na nim będzie więcej osób posiadających już jakieś doświadczenie w tej branży, która sama też nieco okrzepnie.

Z analogiczną sytuacją mieliśmy już do czynienia w branży reklamowej na początku lat 90. Wówczas sektor ten dopiero się w naszym kraju tworzył, w związku z czym łatwiej było się do niego dostać. Podobną ewolucję przechodzi obecnie branża interaktywna.

„Za kilka lat osoby z doświadczeniem „interaktywnym” będą zatrudniane nie tylko w agencjach i firmach IT, ale także np. w działach marketingu w zupełnie innych branżach” – podsumowuje Anna Białoń.


Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Telewizor, smartfon, pecet. W ten sposób Polacy spędzą najbliższe Święta

Wielkanoc będzie leniwa – wynika z badania online, przeprowadzonego przez firmę Komputroni…