Home Po godzinach Nie jestem idiotą!

Nie jestem idiotą!

0
0
104

Kolega dziennikarz – Krzysztof Stanowski (Weszło.com) popełnił swoisty manifest, w którym określił się właśnie mianem  idioty. Jak pisze – na skutek odbieranych informacji stał się zwykłym, zaściankowym tumanem. Krzysztof Stanowski wie, że Anna Mucha jeździ mercedesem, a nie wie, kto rządzi Izraelem. Wie, że nowy  iPhone jest dłuższy niż stary, a nie wie, kto rządzi Chinami.

Krzysztof Stanowski ma pretensje do mediów, bo w swym przekonaniu  szkołę ukończył jako osoba o trochę większej wiedzy o świecie. Jednak za sprawą mediów idiocieje, podobnie jak reszta społeczeństwa – „Moim zdaniem dzisiaj przeciętny Polak prawie nic nie wie o Polsce i ZUPEŁNIE NIC o świecie. Poważne tematy nakrywane są telewizyjną papką (…)”.

W zasadzie nie ma tygodnia, aby kolejny dziennikarz nie podjął tematu upadku jakości mediów. Jedni zrzucają winę na społeczeństwo poszukujące jedynie sensacji, inni dopatrują się zmowy dziennikarzy którzy kształtują marne gusta. Prawda leży chyba gdzie indziej.

Wracając na swoje podwórko

W mediach poświęconych nowoczesnym technologiom problemy celebrytów pojawiają się rzadko. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy wolni od wad. Bez trudu można znaleźć przykuwające oko tytuły – „Straszliwa śmierć i cudowne zmartwychwstanie tabletu”. Czy rzeczywiście czytelnicy są spragnieni biadolenia dziennikarza, któremu nie powiodła się aktualizacja systemu? A może wolałby przeczytać jak poradzić sobie z tego typu problemem?

Czy recenzja smartfonu powinna skupiać się głównie na sprawdzaniu czy aby na pewno nie da się uszkodzić ekranu pokrytego powłoką Gorilla Glass za pomocą gwoździa, a obudowa z poliwęglanu wytrzyma uderzenie młotkiem?

Być może dla pracownika kuźni to cenna informacja, podejrzewam jednak że większość użytkowników oczekuje również innych informacji. Z informacji o gęstości pikseli na centymetr kwadratowy niewiele wynika, za to stomatolog wyposażony w notebook i oprogramowanie graficzne do prezentacji tomografii szczęki lepiej wykona swoją pracę. Prawdopodobnie też zyska przewagę konkurencyjną na kolegą, który notebooka nie posiada i ślęczy na czarno białą kliszą zdjęcia RTG.

Zwykłą informację prasową przeczyta kilkaset osób, artykuł o chmurze kilkadziesiąt tysięcy. „Straszliwa śmierć…” na dużym  portalu przyciągnie jeszcze więcej – czytelników, czy klików?

Magiczne słowo – zasięg

Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, nie wierzę więc w to, że ludzie poszukują jedynie rozrywki, a mało rozgarnięci dziennikarze schlebiają prymitywnym  gustom.

Dziś o kondycji poszczególnych tytułów (i zawartości) decydują domy mediowe, bo to one wydają pieniądze swoich klientów – reklamodawców. A domy mediowe, kupują zasięg. Magiczny zasięg to liczba odsłon, które można zaś znaleźć głównie na portalach plotkarskich. Zatem kto chce mieć zasięg i budżet równa w dół…

Trudno się nie zgodzić, bo liczby mówią za siebie – portale plotkarskie mają miliony, ba nawet miliardy odsłon. Odsłon, ale niekoniecznie czytelników. Czy rzeczywiście zamieszczenie kampanii banerowej poświęconej laptopom na „Pudelku” ma sens? Pewnie wielu stomatologów tam zagląda, czy jednak dowiedzą się jak ten sprzęt wykorzystać, aby zwiększyć własne zyski?

Szczerze wątpię. Nie wątpię jednak, że każdy dom mediowy ma w swym zespole zręcznego „analityka”, który dowiedzie słusznego wyboru targetu. Dowolnego – w końcu wszyscy tam zaglądają.

Zawsze bowiem łatwiej spalić furę siana, niż znaleźć igłę w stogu.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Jedno hasło do wszystkiego, czyli…do niczego  

Nie dla wszystkich są jasne elementarne zasady korzystania z bezpiecznych haseł. Z najnows…