Niezależnie od sieci płacisz za wysokie rachunki za połączenia komórkowe

Przeciętny konsument przy podpisywaniu umowy, kupuje pakiety umożliwiające mu płacenie mniej lub wcale np. za połączenia z rodziną, z pracownikami. Interesuje go niemalże każda propozycja obniżająca koszty za telefon. Tym sposobem, chcąc płacić mniej, abonent funduje sobie comiesięczną stałą i wysoką opłatę.  Spora część wykupionych pakietów, nie przydaje się w ogóle. Część połączeń mogłaby być rozliczana w ramach darmowych minut dostępnych standardowo w abonamencie. To tylko jeden z przykładów pozorności dotyczącej profitów wynikających z dodatkowych pakietów.

Nowy lepszy abonament?

Przed końcem umowy i w trakcie jej trwania abonenci dostają telefony od konsultantów sieci. Ci proponują zwykle przedłużenie umowy z nowym, świeżym, lepszym i tańszym abonamentem.  Często jest to po prostu bzdura. Za przykład niech posłużą ostatnie zmiany w sieci T-Mobile dla klientów biznesowych.  Ta sytuacja idealnie obrazuje jak tworzy się oferty. Wcześniejsza promocja o nazwie „Firmowe korzyści bez granic”, została zastąpiona „Firmą bez granic”. Czym one się różnią? Prawie niczym. Ilość minut jest taka sama, w taryfie Nowa Firma 270 musimy zapłacić 5 złotych więcej niż przy starym planie taryfowym. Ponadto w trzech taryfach na sześć oferowany Internet blueconnect jest gorszy niż był.

Weźmy dla przykładu taryfę Nowa Firma 150. Klient wcześniej mógł liczyć na pakiet internetowy z limitem prędkości po 300 MB, obecnie będzie to 100 MB. Podobnie w taryfach Nowa Firma 410 i 600 zamiast blueconnectu 2,5 GB dostanie blueconnect 300 MB.

Efekt jest taki, że nic się nie zmienia, chyba że na gorsze. Nieświadomy abonent ma jednak wrażenie, że nowa umowa jest lepsza. Taki mechanizm stosuje każdy operator.

Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego wszyscy operatorzy mają podobne stawki, dlaczego kampanie reklamowe wielkich koncernów telekomunikacyjnych  nie uderzają w siebie wzajemnie i nie próbują ściągnąć do siebie klientów przez obniżenie kosztów połączeń?

Użyj killbilla, nie daj się nabijać w butelkę.