Home Na czasie Rekordy na rynku elektryków. Czy system elektroenergetyczny to wytrzyma?

Rekordy na rynku elektryków. Czy system elektroenergetyczny to wytrzyma?

0
0
120

Rok 2025 przyniósł ożywienie na rynku elektryków w UE. W I kw. rejestracje nowych aut elektrycznych zwiększyły się o 24%, czyli o niemal jedną czwartą. W Niemczech, do tej pory dość sceptycznych względem tego segmentu, wzrost wyniósł aż 39%. Znaczącą zmianę zanotowano też m.in. w Belgii (plus 30%). W efekcie udział elektryków w nowych rejestracjach przekroczył 15% – informuje Powerdot powołując się na dane ACEA.

Historyczna chwila: przełamana bariera 5%

W Polsce, sam pierwszy kwartał nie wyglądał jeszcze tak optymistycznie, natomiast wyraźny sukces elektromobilność odniosła w kwietniu, kiedy to – po  raz pierwszy w historii – udział aut elektrycznych w nowych rejestracjach przekroczył 5% (dokładnie wyniósł 5,4% w przypadku samochodów osobowych oraz 5,2% w przypadku pojazdów osobowych i dostawczych do 3,5 t) – wskazują dane IBRM Samar.

W kwietniu zarejestrowano w Polsce niemal 2 730 aut elektrycznych, o 93% więcej niż przed rokiem. Jeszcze większy wzrost miał miejsce w samym segmencie samochodów osobowych. Od początku roku zarejestrowano ponad 8,2 tys. elektryków.

Lepsza oferta

– Liczby nominalne nie są jeszcze imponujące, natomiast bardzo cieszy to widoczne gołym okiem ożywienie na rynku oraz skokowy wzrost rejestracji. Jest to spowodowane ogólnym zwiększeniem zainteresowania nowymi autami w Polsce. Poprawiły się ponadto oferty sprzedaży aut elektrycznych na rynku, w tym zwłaszcza dla konsumentów, którzy mogą dodatkowo korzystać z dotacji– informuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce.

Jak zauważają z kolei eksperci Superauto.pl, po latach wyraźnej dominacji Tesli, do walki o klienta włączyli się nowi gracze z Państwa Środka, zmuszając tradycyjne koncerny motoryzacyjne do zmiany swojej polityki cenowej i modelowej. Widać ponadto, że nowymi elektrykami coraz częściej interesują się osoby fizyczne.

Kolejki u dilerów?

– Niektórzy dilerzy mają obecnie problem z obsłużeniem wszystkich osób fizycznych zainteresowanych ofertą pojazdów elektrycznych. To absolutna nowość – ocenia Grigoriy Grigoriev. Potwierdzają to najnowsze statystyki: o ile jeszcze w styczniu osoby fizyczne zarejestrowały jedynie 161 osobowych elektryków, to w kwietniu było to już 519, czyli ponad trzy razy więcej.

– Obserwujemy obecnie znaczący wzrost liczby klientów, zarówno przedsiębiorców, jak i osób prywatnych, zainteresowanych autami elektrycznymi. Musieliśmy całkowicie przeorganizować nasz dział sprzedaży, aby ten zwiększony ruch obsłużyć –relacjonuje Łukasz Cacko, menedżer marki MINI w Inchcape Motor Polska. Jego zdaniem wzrost zapytań o auta elektryczne jest spowodowany m.in. atrakcyjną ofertą finansowania w najmie długoterminowym, a także powrotem dotacji.

Zniknął problem infrastruktury

W ocenie szefa Powerdot, wzrostowi sprzedaży elektryków sprzyja znacząca poprawa dostępności stacji ładowania pojazdów elektrycznych. – W ostatnich dwóch latach nastąpił niezwykle intensywny rozwój publicznej infrastruktury, mamy już ponad 11,5 tysiąca punktów ładowania, już udostępnionych lub oczekujących na audyt UDT – informuje Grigoriy Grigoriev. Polska jest jednocześnie krajem o wyjątkowo dostępnej sieci, ponieważ na jeden  punkt ładowania przypada tylko 8 aut elektrycznych. Dla porównania w Norwegii, będącej liderem elektromobilności w Europie, na jeden punkt ładowania przypada dziesięciokrotnie więcej samochodów niż w Polsce.

Segment popularny wchodzi do gry

Aleksander Mazan, dyrektor ds. partnerstw strategicznych w internetowej platformie sprzedażowej Superauto.pl, wskazuje, że przyczyną  ożywienia  na rynku elektryków są istotne zmiany, jakie nastąpiły w segmencie popularnym rynku motoryzacyjnego. –Do tej pory mieliśmy do czynienia z zainteresowaniem samochodami elektrycznymi prawie wyłącznie w segmencie premium. Teraz KIA, Dacia, Hyundai, Citroen, a przede wszystkim Leapmotor oraz inni producenci z Chin, pokazują, że w segmencie aut popularnych zainteresowanie samochodami elektrycznymi też jest spore, tylko segment ten nie był wcześniej właściwie „zaopiekowany” przez koncerny motoryzacyjne – wyjaśnia ekspert. Prowadziło to do sytuacji, w której raty za auta elektryczne z segmentu popularnego były tylko nieznacznie niższe niż raty za samochody premium, które jeszcze „łapały się” na dotację, a dodatkowo obowiązywały tam lepsze rabaty i nierzadko korzystniejsze warunki finansowania. Do tego dochodził większy wybór modeli z napędem elektrycznym.

Tymczasem w segmencie popularnym polityka cenowa i modelowa była przez długi czas niedostosowana do potrzeb rynkowych. – W ostatnich miesiącach, ta sytuacja zmieniła się znacząco, nastąpił wyraźny wzrost konkurencyjności cenowej i modelowej i – jak widać w statystykach odnośnie rejestracji – na ożywienie popytu nie trzeba było długo czekać. Samochody elektryczne przestają  być ekstrawagancją, stają się coraz bardziej dostępne w cenach odpowiadających stronie popytowej – podsumowuje Aleksander Mazan.

MILION elektryków – potrzebne zachęty

Według szacunków Powerdot, aby do 2030 r. liczba zarejestrowanych w naszym kraju elektryków osiągnęła MILION, musiałoby ich przybywać średnio ok. 16,5 tys. miesięcznie, tj. sześć razy więcej niż w bardzo dobrym, jak na obecne warunki, kwietniu. – To bardzo ambitny, ale wciąż możliwy do osiągnięcia cel. Wymaga on jednak, podobnie jak w innych krajach europejskich, uruchomienia różnego typu zachęt dla kupujących auta, zwłaszcza podatkowych, takich, jak ulgi w CIT, PIT, VAT czy też przyspieszona amortyzacja – uważa szef Powerdot, W Polsce nabywcy elektryków mogą jedynie korzystać ze wsparcia w postaci dotacji z programu NaszEauto, ale jego dostępność została znacznie ograniczona w tym roku (usunięto możliwość przyznawania dotacji większym firmom).

Czy polskie elektronie obsłużą rosnącą elektromobilność?

Eksperci Powerdot sprawdzili także, czy polski system elektroenergetyczny jest gotowy na to, aby udźwignąć zwiększone obciążenie z tytułu rosnącej liczby aut zeroemisyjnych. Według danych Ewidencji Infrastruktury Paliw Alternatywnych, średnie obciążenie publicznej infrastruktury do ładowania aut elektrycznych wynosi średnio ok. 4% (tyle stacji jest używanych w danym momencie). Przyjmując zatem, że jednocześnie ładuje się w Polsce 4% floty elektryków oraz, że 70% z nich pobiera moc 11 kW, a pozostałe 30% pobiera 50 kW, ich łączne zapotrzebowanie na moc wyniosłoby 67,4 MW, co stanowiłoby zaledwie 0,09% mocy (zainstalowanej) polskich elektrowni (do obliczeń przyjęto dane odnośnie liczby elektryków oraz mocy zainstalowanej z 2024 r.).

Wzrost liczby elektryków do miliona, przy założeniu, że ładowanie nadal odbywałoby się jednocześnie na 4% dostępnej infrastruktury, zwiększyłby obciążenie systemu elektroenergetycznego do zaledwie 1,26%. – Można zatem powiedzieć, że elektromobilność na jej obecnym etapie rozwoju, stanowi minimalne obciążenie polskich elektrowni i ta sytuacja nie zmieni się w najbliższych 5-7 latach, nawet jeśli w tym czasie nie zostałyby dokonane żadne inwestycje w budowę i rozbudowę elektrowni  – zauważa Grigoriy Grigoriev. – Dopiero przy 5 milionach elektryków, czyli liczbie, jaką możemy zobaczyć w Polsce za ok. 20 lat i utrzymaniu wydolności systemu na obecnym poziomie, elektromobilność obciążałaby ten systemu w 10%. W praktyce jednak nie jest możliwe, aby przez 20 najbliższych lat nie dokonano żadnych inwestycji w budowę i rozbudowę elektrowni – podkreśla szef Powerdot.

Gdyby wszystkie elektryki, jakie jeździły po Polsce pod koniec 2024 r. zaczęły ładować się jednocześnie z mocą 11 kW (co jest skrajnym i w praktyce niemożliwym do realizacji scenariuszem, mającym sens tylko dla celów obrachunkowych), pobór pomocy z tego tytułu odpowiadałby 1,13% zainstalowanej mocy. W przypadku miliona jednocześnie lądujących się samochodów, byłoby to 15,24%, czyli już znaczące obciążenie dla obecnego systemu elektroenergetycznego.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Billennium i Bielik.AI łączą siły dla rozwoju polskiej sztucznej inteligencji

Bielik.AI to rozwijana od 2022 roku rodzina dużych modeli językowych (LLM), zaprojektowany…