Home Praca zdalna Huawei Ascend W1 – efektywnie, a nie efektownie?

Huawei Ascend W1 – efektywnie, a nie efektownie?

0
0
150

Huwaei obok Nokii, Samsunga i HTC to jeden z niewielu producentów, którzy postawili na system operacyjny Microssoftu. W chwili obecnej jednakże jest to konkurencja jedynie dla modeli fińskiego producenta – Lumii 520 i 620.

W1 dostaliśmy do testów tuż przed zwrotem przetestowanej Nokii Lumii 520, co wydaje się nie bez znaczenia. Oba telefony plasują się w podobnej skali cenowej (750-900 zł), co zwykle określa się kolokwialnie mianem „budżetówki” – porównując choćby do najnowszego telefonu Apple’a, który nawet na rynku wtórnym nie kosztuje mniej niż 1500 zł. W1 i Lumia 520 oprócz ceny dzielą także podobny procesor (Qualcomm Snapdragon S4), jednakże Huawei działa z częstotliwością 1,2 GHz, a nie 1,0 GHz. Oprócz tego mają podobne wymiary fizyczne, podobny rodzaj ekranu, matrycy aparatu czy pamięci podręcznej (512 MB). Nokia ma więcej pamięci wbudowanej oraz możliwość jej poszerzenia kartami microSD, zaś Huawei – większą, a przez to dłużej działającą baterię. Jednak na czym dokładnie polega różnica?

Pierwsze wrażenia, czyli wykonanie

Tak jak pisaliśmy w artykule na temat Lumii 520, jej obudowa jest stworzona w bardzo przebojowy sposób – jednobryłowy kształt, brak ostrych kantów, miła w dotyku obudowa. Z W1 jest inaczej – jasnoniebieska obudowa wydawała się  bardzo „plastikowa” i nietrwała, ponadto miała „klapkę” od baterii, co łatwo kojarzy się z jej irytującym klikaniem, czy ciągłym odpadaniem. Ponadto miał bardziej ostre krawędzie od Nokii, co sprawiało wrażenie, że nie będzie wygodnie leżał w dłoni czy w kieszeni.

Od razu warto zaznaczyć, że te pierwsze wrażenia szybko okazały się mylne – nie było żadnych problemów z „klapką”, ponadto funkcjonalność klawiszy bocznych okazała się w W1 większa niż w Nokii (o czym dokładniej pisaliśmy w artykule o Lumii 520). Miłe zaskoczenie na początku, ale czy z oprogramowaniem okazało się podobnie?

Ten sam software czy kolejne mylne wrażenia?

Zarówno W1, jak i Lumia 520 dysponują dokładnie tym samym systemem operacyjnym – czy jednak funkcjonalność jest ta sama? Okazuje się, że niekoniecznie – o ile Nokia wkłada wiele starań w promowanie własnych aplikacji, to Huawei wydaje się zupełnie lekceważyć ten element strategii marketingowej. Nie znajdziemy tu takich wbudowanych programów jak „Here Maps”, czy „Kinograf” albo „Mix Radio” – zamiast tego dostępna jest funkcja NFC, którą nie dysponuje Lumia 520.

Po raz kolejny okazuje się, że Huawei stawia na bardziej praktyczne i funkcjonalne rozwiązania, zaś Nokia – te bardziej popularne i rozrywkowe, łatwo wpadające w oko. Czy tak jest ze wszystkimi innymi specyfikacjami, czy jednak Nokia przy czymś pozostaje lepsza od chińskiego konkurenta?

Jeśli oszczędzać, to z korzyścią

Oprócz wspomnianych na początku możliwości dołączenia większych kart pamięci oraz wbudowanej pamięci 8 GB, Lumia 520 nie ma właściwie, czym się pochwalić względem W1 jeśli chodzi o praktyczne rozwiązania. Szybszy procesor rzeczywiście pozwalał płynniej pracować, niemalże bez żadnych zawahań i czekania na załadowanie aplikacji – a warto podkreślić, że model jest ten sam, a jedynie taktowanie zostało zwiększone o 0,2 GHz.

Ekran W1 również wydaje się lepiej zaprojektowany, mimo że dysponuje dokładnie taką samą rozdzielczością i gęstością pikseli. O ile Nokia może wydawać się nieco bardziej czuła na dotyk (co nie zawsze okazuje się wygodne), to Huawei nie miał problemów z dostosowywaniem kolorów do oświetlenia – o wiele częściej wyraźnie było widać co znajduje się na ekranie.

Bateria, jak to zostało zaznaczone na początku, jest bardziej wydajna w W1 (1950 mAh wobec 1430 mAh) – o ile w Nokii udało mi się wytrzymać ponad 4 dni bez ładowania, to Huawei zapewnił mi 5 dób nieprzerwanego użytkowania. Należy przy tym zaznaczyć, że większa bateria wcale nie oznacza cięższego telefonu – z danych producentów wynika, że W1 jest jedynie o 6 gramów cięższy, co dla zwykłego użytkownika jest niezauważalną różnicą.

Komu polecić?

Huawei Ascend W1, mimo że jest tylko niewiele droższy od Lumii 520 (800 zł względem 650 – sprawdzone w portalu ceneo.pl 29.07.2013.), to wydaje się zaprojektowany w o wiele bardziej przemyślany sposób. Skonstruowany z podobnych akcesoriów, wyposażony w ten sam system operacyjny wydaje się nie tylko szybszy, lecz także dysponujący bardziej praktycznymi aplikacjami niż te oferowane przez Nokię.

O ile Lumię 520 polecaliśmy nastolatkom albo początkującym użytkownikom smartfonów, to W1 możemy polecić bardziej dojrzałym klientom, ceniącym sobie wydajność, a niekoniecznie efektowny wygląd i dobrą reklamę w mediach. Ze względu na cenę i mimo wszystko dość ograniczone możliwości – nadal może to być pierwszy smartfon. Gdyby Huawei zdecydował się na bardziej rozbudowany model, porównywalny choćby z Lumią 920, to zapewne grono odbiorców byłoby większe – na razie nic nie wskazuje na takie manewry marketingowe.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Majówka ze skonfiskowanym samochodem? Sprawdź, czy możesz prowadzić

Długi weekend majowy za pasem, a wraz z nim kolejne zatrzymania nietrzeźwych kierowców. Ko…