Home Analizy Lider może być tylko jeden

Lider może być tylko jeden

0
0
182

Spadające ceny nie dają już zbyt wielkiego pola manewru. Ostatnio furorę robią różnego rodzaju badania przeprowadzane przez zewnętrznych audytorów. Ich wyniki są do znudzenia przewidywalne, produkty uzyskują wysokie oceny, ale nikomu to nie przeszkadza. Co więcej, okazuje się, że tego typu działania mają siłę rażenia.

Black Point najlepszy

Najświeższy przykład to badania przeprowadzone przez Black Pointa w laboratorium TÜV Rheinland. Producent dostarczył do testów toner z linii Black Point Super Plus LBPPH05A wraz z dwoma produktami konkurencji. Wybór nie był przypadkowy, bowiem toner jest przeznaczony do jednej z najpopularniejszych na polskim rynku drukarek laserowych. Produkty Black Pointa wypadły świetnie, żaden z tonerów nie wykazał jakichkolwiek wad. Niestety, dużo gorzej spisały się tonery konkurencji.

  • Black Point był o 81,5 proc. bardziej wydajny od tonera firmy A i o 21,6 proc. od produktu firmy B.
  • Super Plus LBPPH05A cechował również największy stopień zaczernienia strony. Toner Black Pointa uzyskał w testach o 14 proc. wyższe zaczernienie od tonera firmy A i o 5,5 proc. wyższe od firmy B.

Z kim właściwie konkurował Super Plus LBPPH05A?

W oficjalnym komunikacie przesłanym mediom próżno szukać takiej informacji. Co bardziej wnikliwi znajdą rozwiązanie zagadki na stronach producenta. Okazuje się, że w szranki z Super Plus LBPPH05A stanęły ActiveJet AT05N oraz oryginalny toner HP – HP 05A. Po co ten cały kamuflaż?

Marki ujęte w testach porównawczych TÜV zostały wymienione z nazwy w raporcie opublikowanym na stronie Black Pointa. Taka jest praktyka przyjęta przez ten instytut badawczy. We wszelkich komentarzach do badań zdecydowaliśmy się zatem posługiwać oznaczeniami firma A i B” – mówi Kamila Yamasaki z firmy Black Point.

Warto w tym miejscu przywołać inne tegoroczne badania, zlecone przez HP firmie Quality Logic. Testy obejmowały materiały eksploatacyjne do monochromatycznych laserówek. HP zamiast oznaczać konkurentów kolejnymi literkami alfabetu, posłużył się nazwami marek, wśród których notabene znalazły się ActiveJet i Black Point. Rafał Ornowski z ActiveJet zwraca uwagę na fakt, iż to sami zainteresowani przekazali jednostce certyfikującej tonery do badań.

„To prawda, dostarczyliśmy produkty, ale taki był wymóg postawiony przez laboratorium TÜV Rheinland” – tłumaczy Kamila Yamasaki.

Testy w prasie

Nie tylko instytucje zewnętrzne przeprowadzają testy materiałów eksploatacyjnych do drukarek. Tego mozolnego zadania podejmują się również redakcje pism komputerowych. W maju „PC Format” wziął pod lupę kartridże ActiveJet, TB Print oraz Black Point, przeprowadzając testy na drukarkach Brother, Canon, Epson, HP, Lexmark.

Redakcja sama kupiła atramenty na wolnym rynku. Przyczyna jest prosta – podczas wielu innych testów okazywało się, że dostawcy potrafią nieźle podrasować przysyłane do testów kartridże.

„PC Format” w większości przypadków pozytywnie ocenił zamienniki. Wpadkę zaliczył Black Point z atramentem BPH 22 XL do drukarki HP. Egzaminu nie zdały naboje z kolorowym tuszem. Choć ich realna pojemność wynosi około 17 ml, z naboju udało się wycisnąć tylko 10 ml.

„Zawiniły dwie wadliwe serie produktu, które w tym czasie były na rynku. Niezwłocznie podjęliśmy działania w celu wyjaśnienia tej sprawy – spowodowały to wykorzystane w produkcji tych serii komponenty, niespełniające najwyższych standardów przestrzeganych przez Black Pointa” – wyjaśnia Kamila Yamasaki

Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że tusze Black Pointa do Epsona okazały się najlepsze. ActiveJet zwyciężył w kategorii drukarek HP oraz Canon, a TB Print – Lexmarka i Brothera.

„Myślę, że dużo większą wartość dla klientów i resellerów ma tego typu badanie – klarownie oznaczone, niż to powstałe na zlecenie jednego z producentów, w którym konkurentów oznacza się literami A i B” – przyznaje Rafał Ornowski.

Zupełnie inaczej widzi to Kamila Yamasaki. Jej zdaniem, klienci mają prawo do pełnej informacji o produkcie. Właśnie temu służą wszelkiego rodzaju testy redakcyjne, zewnętrzne czy wewnętrzne. A o wiarygodności decyduje przyjęta metodologia, oparta na branżowych standardach.

Gdzie jest granica?

W bogatszych krajach UE klienci znacznie częściej sięgają po materiały oryginalne niż zamienniki. Nad Wisłą jest inaczej.

Według badań PART IT Reseller, aż 77 proc. sprzedawanych w kanale resellerskim atramentów stanowią zamienniki, natomiast wśród tonerów ich udział wynosi 73 proc. rynku. Największe kawałki z tortu zgarniają oferujący własne marki dystrybutorzy Action (ActiveJet), AB (TB Print) oraz Incom (Incore) oraz Black Point i Lambda.

  • Dane PART ITR pokazują, że resellerzy najchętniej sprzedają produkty ActiveJet (44 proc.),
  • a w dalszej kolejności Black Pointa (20 proc.)
  • oraz TB (10,9 proc.).

Mogłoby się wydawać, że Polska jest prawdziwym Eldorado dla wytwórców zamienników. Jednak rywalizacja na rynku jest bardzo ostra. Z jednej strony, trzeba walczyć z dysponującymi ogromnymi budżetami marketingowymi producentami sprzętu, a z drugiej, z firmami garażowymi. Co gorsza, w ostatnim czasie nasila się konkurencja wśród dostawców markowych zamienników, a najbardziej iskrzy na linii ActiveJet – Black Point. Na rynku robi się ciasno, a graczom puszczają nerwy.

Pierwsze półrocze nie było rewelacyjne dla Black Pointa. Przychody firmy wyniosły 26,6 miliona złotych, o 9 proc. mniej niż rok wcześniej. Skurczył się również zysk netto, z 1,94 miliona złotych do 1,77 miliona złotych. Kamila Yamasaki zwraca uwagę na osłabienie w branży alternatywnych materiałów do druku względem poprzednich lat. – Mamy do czynienia ze spodziewaną korektą rynku, na którą nałożyły się też takie tendencje, jak zaostrzone działania ze strony producentów drukarek i dostawców produktów alternatywnych, w szczególności silna presja cenowa, skutkująca spadkiem cen sprzedaży, a tym samym marż handlowych – mówi.

Po stronie sukcesów producenta trzeba zapisać 15-procentowy przyrost sprzedaży ilościowej w flagowych tonerach Black Point Super Plus oraz Black Point Color. Black Point dał się poznać jako firma stosująca agresywny marketing. Ale Rafał Ornowski uważa, że konkurent przekroczył granice i oskarża go o nieuczciwą konkurencję. Ostatnie badania przelały czarę goryczy. Do czerwca Black Point informował na stronach internetowych, że jest liderem rynku, a w jednym z mailingów napisał, że deklasuje konkurentów. W kategorii zamienne materiały eksploatacyjne do drukarek marka ActiveJet uzyskała 52 proc. głosów, a Black Point tylko 21 proc. Pozostali gracze, jak na razie, z boku przyglądają się wymianie ciosów, wychodząc z założenia, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. ""


 

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Polacy chcą pracować elastycznie. Praca z biura? Tak, ale w zamian za  podwyżkę o minimum 20 proc.

Polscy pracownicy biurowi oczekują od pracodawców większej elastyczności względem lokaliza…