Home Biznes Z klocków buduje się szybciej

Z klocków buduje się szybciej

0
0
79

– Hasło „cloud computing w administracji” jest coraz popularniejsze. Mówi się o różnych kwestiach, m.in. natury prawnej, związanych ze stosowaniem chmury w służbach publicznych. Ale może zaczęlibyśmy od tego, jak stosowanie cloud computingu mogłoby wyglądać w praktyce?

– Dobrym przykładem jest strona rządu amerykańskiego www.apps.gov. Platforma powstała z inicjatywy prezydenta USA. Gromadzi różne usługi informatyczne świadczone w chmurze, oferowane przez wiele firm. Są to np. aplikacje do zarządzania dokumentami czy urzędem, aplikacje medyczne, edukacyjne, systemy CRM itp. W ten sposób udostępniono zasoby dla rozmaitych instytucji publicznych Stanów Zjednoczonych. Za dostęp do tych aplikacji płaci się w różny sposób, np. przez miesięczny abonament lub zgodnie z wykorzystaniem systemu (np. za przetworzone transakcje). Niektóre systemy są też bezpłatne.

Inny przykład – bardziej infrastrukturalny – to platforma o charakterze chmury, należąca do amerykańskiej agencji badań kosmicznych NASA. Nosi ona nazwę Nebula (http://nebula.nasa.gov/). Jest to miejsce, w którym nie tylko zespoły projektowe z NASA, lecz także z innych agend Stanów Zjednoczonych mogą uzyskać zasoby informatyczne potrzebne im do realizacji nowych projektów. Warto zwrócić uwagę, jaka jest różnica między korzystaniem z Nebuli a dotychczasowym sposobem działania. Wcześniej, jeśli jakaś instytucja publiczna chciała realizować projekt informatyczny, musiała wygospodarować budżet, zorganizować przetarg na sprzęt, potem gdzieś go zainstalować i znaleźć, nierzadko kosztownych, specjalistów do jego obsługi. Uproszczenie wynikające z korzystania z chmury obliczeniowej polega na tym, że to w niej tworzy się wirtualnie zasoby potrzebne do realizacji projektu, np. serwery, bazy danych i inne elementy będące podstawą realizacji. Realizujący projekt nie musi już dbać o to, by zakupić sprzęt, zainstalować takie podstawowe elementy, jak system operacyjny czy baza danych. ”Klocki” niezbędne do konstrukcji swojej aplikacji uzyskuje w chmurze. To zdecydowanie upraszcza prowadzenie projektu – można od razu skupić się na realizacji jego sedna, czyli przygotowaniu aplikacji. Tymczasem u nas obecnie 70 proc. czasu poświęca się na prace przygotowawcze, niezwiązane z clou projektu.

– Czytając specyfikacje projektów informatycznych realizowanych przez polskie urzędy łatwo dostrzec, że zakup sprzętu to jeden z ich podstawowych elementów. Chmura ma to zmienić?

– Moim zdaniem, naszym błędem jest to, że informatyzując sektor publiczny, budujemy wyspy, które nie są ze sobą powiązane. W ramach każdego ministerstwa tworzone są niezależne infrastruktury. W efekcie przy kolejnych projektach trzeba zapewniać wciąż te same usługi od początku. Każdy tworzący nową aplikację często musi sam zadbać o serwerownię, data center i personel je obsługujący oraz bezpieczeństwo danych. Powoduje to mnożenie kosztów, brak efektu skali. Można by ich uniknąć, budując platformę czy platformy cloudowe i udostępniając ich zasoby różnym podmiotom publicznym, gwarantując im dodatkowo takie elementarne usługi, jak backup czy utrzymanie ciągłości działania (Disaster Recovery). To wszystko w bardzo korzystnym modelu kosztowym. W efekcie jednostka realizująca konkretny projekt będzie mogła można skupić się na jego jądrze, a nie problemach z infrastrukturą.

– Na jakim poziomie, szczeblu administracji jest sensowne ekonomicznie tworzenie takiej platformy? Centralnym, czy regionalnym? Ostatnio w Polsce popularność zdobywa koncepcja centrów regionalnych.

– Regionalne chmury obliczeniowe to też może być dobry pomysł. Takie lokalne centra mogłyby również świadczyć usługi firmom z danego regionu, dając im dostęp do technologii, na które samodzielnie nie mogłyby sobie pozwolić, podnosząc ich rentowność i konkurencyjność. Takie inicjatywy mogą istotnie przyczynić się do rozwoju regionu, zbliżyć lokalną administrację do firm i obywateli, uprościć i przyspieszyć wiele spraw.

– W Polsce realizowanych jest obecnie dużo projektów regionalnych i na niższym szczeblu w zakresie e-administracji, e-zdrowia, edukacji czy GIS-owskich. Gdzie tu jest miejsce dla chmury?

– Warto pamiętać, że jedną z podstawowych zalet chmury jest unifikacja rozwiązań nie tylko w warstwie sprzętowej. Mamy obecnie – jako kraj – dość dużo środków na budowę e-administracji. Spora ich część pochodzi z UE, a ten strumień pieniędzy wraz z naszym rozwojem będzie się zmniejszał. Trzeba je więc wydawać w taki sposób, by ich nie zmarnować, budując, na przykład, dużą liczbę kompletnie niezależnych od siebie aplikacji. Postępując tak, za pewien czas staniemy przed koniecznością ich przebudowy, choćby dlatego, że nie będziemy w stanie ich zintegrować. Poza tym, pamiętajmy o kosztach. Jeżeli mamy setki projektów prowadzonych przez różne instytucje publiczne i każda z nich musi zadbać o wszystko zupełnie od zera, przeprowadzić własne przetargi na sprzęt, potem go zainstalować, zadbać o jego utrzymanie, to koszty się mnożą. Przy takim rozproszeniu zamówień trudno też wynegocjować lepsze warunki finansowe dostaw, bardzo trudno też o spójną wizję rozwoju infrastruktury IT administracji publicznej jako logicznej całości. Stosowanie chmury nie oznacza, oczywiście, rezygnacji z przetargów. Jednak powinny być one tak przeprowadzane, by wykorzystać efekt skali i dać administracji publicznej dostęp do prawdziwie innowacyjnych, nowoczesnych rozwiązań.

Jeśli chodzi o różnorodność projektów, to warto powrócić raz jeszcze do przykładu amerykańskiego apps.gov. Są tam są do nabycia np. aplikacje do e-learningu, do realizacji ankiet, aplikacje społecznościowe. Jeśli spojrzymy na ich koszty, to okaże się, że są bardzo racjonalną alternatywą dla realizacji projektów w długotrwałym, tradycyjnym modelu inwestycyjnym.

– Mamy jeszcze problem ochrony danych przy stosowaniu cloud computingu. Według przepisów i polskich, i UE dane osobowe muszą być specjalnie chronione. Nie mogą znajdować się w nieokreślonym miejscu, tak jak ma to miejsce w chmurze publicznej.

– Jest jednak model chmury prywatnej, czyli należącej do konkretnej organizacji, w przypadku służb publicznych – chmury będącej własnością administracji centralnej czy samorządowej. Można tu zagwarantować jednakowe, rygorystyczne procedury bezpieczeństwa danych dla wszystkich projektów korzystających ze zgromadzonych w takim miejscu zasobów. Jest to zdecydowanie skuteczniejsze niż np. próba zapewnienia wysokiego poziomu bezpieczeństwa danych w starostwie powiatowym. No i z pewnością w skali kraju dużo tańsze! Co bardzo istotne, procedury i pracownicy dla wielu projektów mogą być wspólni, dzięki czemu mają okazję wyspecjalizować się i osiągnąć wysokie kompetencje, których nie osiągnęliby realizując projekty na niewielką skalę. A kompetencje personelu w kontekście ochrony danych są absolutnie kluczowe.

Źródło: Cyfrowa Polska

""

 


 

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

AI ludzi „nie zwolni”, bo ich brakuje. Za to ułatwi nam pracę

Jeśli myślicie, że sztuczna inteligencja zlikwiduje część zawodów i wpłynie negatywnie na …