Home Chmura LTE coraz bliżej

LTE coraz bliżej

0
0
102

 Jeśli jednak w krajach rozwijających się – od krajów afrykańskich przez Amerykę Południową i Środkową po Azję (a zwłaszcza Chiny i Indie) – telefonia mobilna zastępuję przeważnie ubogą na tych obszarach infrastrukturę telefonii stacjonarnej, w Ameryce Północnej i w Europie operatorzy odnotowują już spadek przychodów z ruchu głosowego. Zjawisko to widoczne jest także w Polsce: mimo stałego wzrostu liczby minut „przegadanych” miesięcznie przez użytkowników, łączne przychody z usług głosowych zaczęły od 2008 r. spadać. Przyczyn jest kilka, należą do nich m.in. wymuszane regulacyjnie obniżanie wzajemnych hurtowych stawek rozliczeniowych (stawek MTR) oraz spadek stawek roamingowych. Operatorzy oczywiście starają się temu zapobiegać różnymi metodami, z których najprostsza to namawianie użytkowników na korzystanie z abonamentów zawierających większą liczbę minut do wykorzystania (a więc już z góry zapłaconych). Jednak utrzymać przychody z samego tylko głosu będzie bardzo trudno. Natomiast nadal rosną – i to dość szybko – przychody z usług niegłosowych, w tym z transmisji danych i mobilnego dostępu do Internetu. Według najnowszego raportu Audytela przychody z transmisji danych i dostępu do Internetu w telefonii mobilnej za 2010 r. wzrosną o ponad 3% w stosunku do roku 2009, podczas gdy przychody z głosu i abonamentów wykażą niemal półprocentowy spadek. Według prognoz Audytela do 2015 r. głos i abonamenty wzrosną zaledwie o 1,8% w stosunku do roku 2009, podczas gdy dostęp do Internetu i transmisja przyniesie operatorom niemal o 74% więcej pieniędzy.

W interesie operatorów w krajach rozwiniętych jest więc rozwijanie mobilnego dostępu do Internetu i innych usług transmisji danych, a także zmiana proporcji korzystania z usług – w kierunku tych dających lepsze perspektywy. Na razie w Polsce przychody z Internetu i transmisji stanowią tylko 22% całości, natomiast głos i abonamenty to ponad 45% całości, ale według prognozy Audytela w 2015 r. dostęp szerokopasmowy w telefonii mobilnej da operatorom już ponad 33% przychodów. Nie jesteśmy w tej mierze krajem pozostającym w tyle – podobnie kształtują się proporcje w większości krajów UE.

Żeby jednak zachęcać użytkowników do wspomnianych zmian sposobów korzystania i by mogli to robić w sposób skuteczny, trzeba – zwłaszcza młodszym użytkownikom telefonii mobilnej, nie potrafiącym już sobie wyobrazić życia bez Internetu – dać takie same możliwości korzystania z multimediów, oglądania filmów i wideoklipów, słuchania muzyki, uczestniczenia w grach on-line, czy serwisach społecznościowych, jakie mają w szerokopasmowym Internecie. Stąd inwestycje operatorów w szybkie technologie transmisyjne, udostępniające dużo wyższe prędkości, niż początkowe 384 kb/s specyfikacji (i praktyki) „zwykłego” UMTS. Operatorzy Ameryki Północnej, Europy, Australii i najbardziej rozwiniętych krajów Azji od kilku lat inwestują duże pieniądze w kolejne wersje technologii, nazywanych zbiorczo 3.5G –będących w połowie drogi między UMTS a następną generacją technik transmisji bezprzewodowej, nazywanych 4G. Kolejne technologie transmisyjne: HSPA, HSDPA, HSUPA, czy ostatnio HSPA+, pozwalające upychać coraz więcej danych w systemie telefonii mobilnej zbudowanym kiedyś zasadniczo do przekazywania głosu, pozwalają na osiąganie coraz wyższych prędkości transmisji. W najnowszych wariantach HSPA+, korzystających z takich zaawansowanych rozwiązań, jak DC-HSPA z podwojonym kanałem (Double Carrier) w kierunku do użytkownika, pozwalają na osiąganie do 43,2 Mb/s przy ściąganiu danych i do 11,4 Mb/s – przy ich wysyłaniu. DC-HSPA testowano w Telstrze w Australii oraz w sieci Indosat w Indonezji, komercyjnie działa już w sieci portugalskiego Vodafone w Lizbonie. Jednak osiąganie takich parametrów w „klasycznej” telefonii komórkowej podwyższa wymagania wobec sieci (trzeba mieć dostatecznie szerokie bloki częstotliwości), a w dodatku coraz więcej to operatorów kosztuje, i to przy spadających przychodach jednostkowych. Wszyscy użytkownicy sieci mobilnych przyzwyczaili się już bowiem do spadków cen i z trudem można ich namówić na pozostanie przy niezmienionych stawkach, oferując np. coraz większe prędkości i coraz wyższe limity transferów. Jeśli trudno sobie wyobrazić masowe wykorzystywanie przez nich pakietów minut na rozmowy rzędu 1000-2000 minut miesięcznie (choć takie „nielimitowane” oferty są już powszechnie dostępne), to ogromne rezerwy zapotrzebowania są w dostępie do Internetu i transmisji. Coraz więcej użytkowników nie tylko coraz częściej korzysta z mobilnego Internetu i mobilnych multimediów, ale wręcz musi mieć ciągłe połączenie nie tylko kolegami i znajomymi na Facebooku, chce także np. w dowolnej chwili i z dowolnego miejsca oglądać i wysyłać nagrania wideo na YouTube. Niemal wszystkie newsowe stacje telewizyjne budują swoje platformy współpracy z aktywnymi widzami, zachęcając ich do przysyłania materiałów (w Polsce takim przykładem jest platforma Kontakt24 TVN i jej Reporterzy 24), coraz więcej użytkowników smartfonów z coraz lepszymi wyświetlaczami coraz chętniej ogląda na nich filmy i programy telewizyjne.

Dla operatorów oznacza to ogromne zwiększenie obciążenia sieci operatorów mobilnych – np. TeliaSonera w swoich sieciach w Norwegii i w Szwecji odnotowała od 2008 r. niemal 500% wzrostu transmisji danych, zaś operator CLS działający na niezwykle konkurencyjnym rynku Hongkongu – czterdziestokrotny (!) wzrost ruchu od momentu uruchomienia usług 3.5G w marcu 2009 r.

Duże oczekiwania

W warunkach silnej walki konkurencyjnej, zwłaszcza na takich bardzo nasyconych usługami rynkach, jak Wielka Brytania, Skandynawia, kraje Beneluxu czy wspomniany Hongkong i Singapur, operatorzy muszą zwiększać efektywność wykorzystania częstotliwości, optymalizować rozmieszczenie i zarządzanie stacjami, upraszczać architektury sieci – muszą wręcz walczyć o obniżkę kosztów na każdy bit. Można to robić w obecnych technologiach, ale wymaga to dużych nakładów inwestycyjnych. Rozwiązaniem wydaje się wkraczająca właśnie w fazę realizacyjną nowa technologia transmisyjna, LTE , i to nawet w jej dzisiejszej wersji, którą w oczekiwaniu na prawdziwe 4G, czyli LTE Advanced, można by określić 3.75G.

LTE daje lepsze wykorzystanie pasma dzięki wyższej wydajności widmowej (więcej transmisji da się upakować w dostępnym paśmie) i większą pojemność sieci przy niższych kosztach jednostkowych, co oznacza możliwość obsługi większej liczby użytkowników w komórce podstawowej oraz dostarczenia każdemu użytkownikowi większej ilości danych przy rozbudowanej możliwości zarządzania jakością usług. Najważniejsze jest jednak przejście na jednolitą, „płaską” architekturę All-IP. W architekturze tej niejako odwraca się model – to już nie jest telefonia głosowa, do której operatorzy „wciskają” transmisję danych, dostęp do Internetu, multimediów i mobilnego filmu oraz telewizji, ale internetowa architektura multimedialna, dla której głos to tylko jeden z rodzajów danych do przesłania. Z jednej strony oznacza to konieczność zmiany w najbliższych latach dotychczasowego modelu biznesowego – bo w LTE i kolejnych generacjach bezprzewodowej transmisji najbardziej opłacać się będzie stosować do obsługi głosu rozwiązania telefonii VoIP. Z drugiej strony jednolita struktura szybkiej sieci IP i parametry transmisji (prędkości do 100 Mb/s, przy czym opóźnienia poniżej 10 ms) umożliwiają efektywne kosztowo oferowanie takich usług, jak telewizja w formacie HD, a nawet 3D, co można było zobaczyć m.in. podczas pokazu LTE Polkomtela w końcu listopada br. w Centrum Nauki Kopernik.

Skoro LTE może skutecznie obsługiwać mobilne multimedia i telewizję wysokiej jakości, to w grę wchodzą też nowe terminale – nie tylko wspomniane smartfony, ale także pojawiające się dopiero tablety czy coraz lepiej „usieciowione” konsole do gier – a także nowe zastosowania, znane dotąd ze stacjonarnego Internetu: gry interaktywne i e-learning. Pojawiają się takie pojęcia z dziedziny Nowych Mediów, jak Live Messaging, Next Generation Music czy Enhanced Mobile Video, testowane już m.in. w uruchomionych sieciach LTE MetroPCS i Verizona w USA. W rezultacie operatorzy sieci komórkowych staną się też dostawcami IPTV w wersji mobilnej, i to w oczekiwanej obecnie jakości (HD) i funkcjonalności (interaktywność).

Jak wykazują badania przeprowadzone w połowie roku przez Alcatel-Lucent we Francji, Niemczech i Wielkiej Brytanii wśród ponad 4,5 tys. użytkowników indywidualnych i 950 firm, w tym małych i średnich, zainteresowanie LTE (i oczekiwania) jest już tak duże, że analizujący wyniki ankiety specjaliści z Bell Labs ocenili, iż dzięki LTE europejscy operatorzy telekomunikacyjni będą mogą w najbliższych latach zwiększyć swoje przychody z usług dla użytkowników indywidualnych aż o 10%, a przychody z obsługi segmentu biznesowego – o niemal 30%. Jak to robić i czego oczekują użytkownicy biznesowi, pokazuje portfolio usług zaoferowanych przez wspomnianego operatora CLS z Hongkongu, który niedawno uruchomił pierwszą na świecie sieć kombinowaną LTE/DC-HSPA. CSL oferuje klientom korporacyjnym usługi cloud computingu, mobilnego biura, mobilnych usług wideokonferencyjnych w jakości HD, mobilnego monitoringu w czasie rzeczywistym, marketingu interaktywnego, a także mobilnego przekazywania obrazów dla zdalnej diagnostyki medycznej.

Duże są też oczekiwania wobec transmisyjnych możliwości LTE ze strony mieszkańców obszarów wiejskich i podmiejskich, nierozpieszczanych dotąd przez operatorów 3.5G. Spośród dwóch pasm przeznaczonych w Europie na potrzeby LTE do obsługi takich terenów świetnie nadaje się pasmo 800 MHz. Drugie pasmo, 2,6 GHz, jest przeznaczone przede wszystkim do poprawy pokrycia szybką transmisją największych miast. Jednak pasmo 800 MHz wciąż zajmowane jest przez telewizję analogową, a jej przejście na naziemne nadawanie cyfrowe jest w Polsce opóźnione w stosunku do innych krajów UE. Według planów mamy wyłączyć nadawanie analogowe TV dopiero od lipca 2013, jako ostatni kraj Unii Europejskiej. W paśmie tym mamy też dodatkowe problemy „pokojowego współistnienia” z wojskowymi radarami lotniczymi – zarówno naszymi własnymi, jak i wykorzystywanymi przez naszych wschodnich sąsiadów – Białoruś, Rosję i Ukrainę. Podobne problemy z sąsiadami mają też inne kraje graniczne UE: Rumunia, Słowacja i Węgry.

Nie „czy”, ale „kiedy”…

Podstawowe pytanie brzmi już nie „czy”, ale „kiedy”. Według danych GSA w listopadzie br. na świecie działało 7 komercyjnych sieci LTE – m.in. w Austrii, Norwegii, Szwecji, Uzbekistanie i USA – natomiast testy i wdrożenia pilotowe prowadziło wielu innych. Według ankiety przeprowadzonej w końcu października przez GSA sieci LTE zamierzało w najbliższych latach budować 113 operatorów z 46 krajów, zaś 43 operatorów prowadziło wstępne testy. Jest wśród nich Polkomtel w paśmie „wypożyczonym” do testów w paśmie od UKE, z zapowiedzią rozszerzenia testów na trzy obszary Warszawy w pierwszym kwartale przyszłego roku. Na posiadanych częstotliwościach 1800 MHz transmisję LTE uruchomił wspólnie CenterNet z Mobylandem.

Na LTE będzie w najbliższych latach przechodzić większość operatorów w krajach rozwiniętych. Pierwsza fala ma iść w ślady wdrożeń TeliiSonery w Oslo, Sztokholmie i Göteborgu – a więc w przyszłym roku i w roku 2012 pojawią się sieci w dużych miastach, korzystające głównie z pasma 2,6 GHz tam, gdzie regulatorzy zdecydowali się już na jego wystawienie na aukcje. We wspomnianej ankiecie GSA operatorzy zapowiadali komercyjne uruchomienie 55 sieci LTE do końca 2012 r. W 2013-2014 r. udział LTE w światowych sieciach mobilnych będzie już wyraźnie widoczny, zwłaszcza, jeśli zgodnie z zapowiedziami uruchomią je operatorzy chińscy (którzy dziś mają niemal 700 mln użytkowników telefonii komórkowej 2G i 3G). Natomiast w latach 2015-2016 jest szansa na pojawienie się pierwszych instalacji LTE Advance, czyli prawdziwej czwartej generacji. W specyfikacji LTE Advanced określone są prędkości transmisji nawet rzędu 1 GB/s i czasy opóźnień niższe od 5 ms – a więc wartości porównywalne z dzisiejszymi parametrami najlepszych abonenckich sieci przewodowych VDSL czy FTTH.

Analitycy ABI Research prognozują na rok 2013 na całym świecie już 30 mln użytkowników mobilnego dostępu do Internetu w technologii LTE. Choć w zestawieniu z dzisiejszą liczbą ponad 600 mln użytkowników technologii 3G/3.5G nie jest to jeszcze wiele, ale przyszłość wygląda obiecująco. Nie znaczy to jednak, że operatorzy nie mają obecnie nad czym się zastanawiać. Wielu z nich zainwestowało duże kwoty w technologie 3G, więc muszą teraz wybierać: czy już forsownie rozwijać LTE, czy raczej kontynuować rozpoczęty kilka lat temu rozwój 3.5G (w listopadzie br. na świecie działało 81 komercyjnych sieci HSPA+ w 48 krajach) i uzupełniać infrastrukturę siecią 4G tam, gdzie najszybciej przyniesie to najwyższe przychody. Swoje zdanie na ten temat będą mieli też regulatorzy – np. w Niemczech regulator wręcz nakazał rozbudowę LTE najpierw na obszarach wiejskich. Rozwiązaniem wydaje się budowa sieci konwergentnych, pozwalających na płynne przechodzenie z 3G na 4G i odpowiednie zarządzanie zasobami dla obu wariantów. Systemy takie zamawiają np. Belgacom, TeliaSonera, Telenor oraz Net4Mobility, wspólna firma, która zbuduje i będzie obsługiwała w Szwecji sieć 4G dla TeliiSonery i Tele2.

O wspólnych sieciach LTE rozmawia zresztą coraz więcej operatorów, zaś regulatorzy, którzy kiedyś pilnie przestrzegali w dokumentach koncesyjnych zakazów choćby krajowego roamingu, dziś nie tylko nie mają nic przeciwko temu, ale wręcz zachęcają. Zysk jest oczywisty: w miastach nie trzeba będzie instalować nowych masztów, co jest tym trudniejsze, że w gęsto usianych antenami europejskich miastach zostało już niewiele wolnych, bezpiecznych lokalizacji, natomiast na terenach wiejskich i rzadko zaludnionych wspólna budowa sieci i zarządzanie wspólną sieci ratuje współczynniki zwrotu niemałych inwestycji w nową technologię. Poprawia też obraz kosztów operacyjnych, na co zwłaszcza od czasu kryzysu finansowego lat 2008-2009 pilną uwagę zwracają księgowi i akcjonariusze firm operatorskich.


Dodaj komentarz

Przeczytaj również

AI ludzi „nie zwolni”, bo ich brakuje. Za to ułatwi nam pracę

Jeśli myślicie, że sztuczna inteligencja zlikwiduje część zawodów i wpłynie negatywnie na …