Home Na czasie Wojna mobilnych systemów

Wojna mobilnych systemów

0
0
122

Historia Nokii jest fascynująca. Firma zaczynała od wytwarzania papieru, zajmowała się produkcją telewizorów i magnetowidów, by w końcu zostać największym producentem telefonów komórkowych. Ale najnowsze dzieje fińskiego giganta są równie ciekawe i mogą posłużyć, jako doskonały materiał poglądowy dla studentów ekonomii, pokazujący, jak krótka jest droga z nieba do piekła.

Co będzie z Nokią?

Jeszcze w 2007 r. Finowie kontrolowali blisko połowę globalnego rynku smartfonów, ale na koniec 2010 r. było to już zaledwie 29 procent. Zimnym prysznicem dla włodarzy Nokii były dane z IV kwartału 2010 r. Wspierany przez Finów Symbian został zdetronizowany przez Androida. Trzy lata temu Nokia przejęła wszystkie udziały w Symbianie, a rok później powołała Symbian Foundation. Celem było stworzenie jednej otwartej platformy oprogramowania. Nokia próbowała wciągnąć do współpracy innych producentów komórek oraz operatorów. Tymczasem rywale odwrócili się do Finów plecami, wybierając system operacyjny Android.

„Stoimy na płonącej platformie naftowej” – oznajmił na początku bieżącego roku Stephen Elop, nowy prezes Nokii.

Nowe zasady gry

Z rynku systemów operacyjnych dedykowanych telefonom komórkowym przez długi czas wiało przeraźliwą nudą. Niekwestionowanym liderem pozostawał Symbian, który obsługiwał nie tylko telefony Nokii, ale również Motoroli, Sony Ericssona, Samsunga. Niewiele działo się także za Wielką Wodą, gdzie niepodzielnie rządziły terminale BlackBerry z autorskim systemem operacyjnym. Rynek ożywiły dopiero zmiany technologiczne i pojawienie się nowych firm. Wraz ze wzrostem mocy mikroprocesorów, smartfony przekształciły się w małe komputery. To sprawiło, że rola sprzętu zmalała na rzecz oprogramowania. Nie wszyscy potrafili przystosować się do nowych zasad, a wśród maruderów znalazła się również i Nokia. Co gorsza, do gry włączyli się nowi gracze zza Oceanu – Apple oraz Google. Systemy operacyjne obu firm dodały rynkowi kolorytu i jednocześnie zmieniły jego układ. Apple i Google doskonale wyczuły potrzeby klientów, a ich platformy – Android oraz iOS – okazały się bardziej innowacyjne niż Symbian.

Alians mocarzy czy zagubionych graczy?

Na początku lutego Stephen Elop oraz Steve Ballmer na wspólnej konferencji prasowej poinformowali o rozpoczęciu ścisłej współpracy Nokii i Microsoftu. Jej owocem mają być smartfony Nokii z systemem operacyjnym Windows Phone 7. Czy alians z Microsoftem, odgrywającym drugorzędną rolę na mobilnym rynku, pomoże Finom ugasić platformę? Nokię i Microsoft łączy kilka wspólnych cech. Obie firmy mają tych samych wrogów – Apple i Google. Ponadto fiński producent i gigant z Redmond najwyraźniej pogubili się w meandrach mobilnego świata. Jednak firmy są wciąż na tyle silne, żeby powrócić na prawidłową ścieżkę. Jednym z największych atutów Windows Phone 7 ma być integracja z popularnymi usługami Microsoftu.

„Ten alians wzmacnia pozycję Microsoftu. Bez wsparcia ze strony Nokii Windows Phone 7 pozostałbym rozwiązaniem niszowym. Nokia, mimo ostatnich zawirowań i słabszych wyników, jest nadal potentatem na rynku” – mówi Paweł Olszynka, analityk firmy PMR Consulting.

Nokia wg IDC

W fińsko-amerykańską misję wierzy IDC. Według prognoz tej firmy, już w 2015 r. co piąty sprzedawany smartfon będzie działał pod kontrolą systemu operacyjnego Windows Phone. Na razie mobilne okienka mają ok. 5 proc. rynku. Pierwsze efekty współpracy będzie można poznać najwcześniej pod koniec bieżącego roku. Niestety, czas nie jest sprzymierzeńcem obu firm.

„To dość odległa perspektywa, ponieważ sytuacja jest bardzo dynamiczna. Android wypiera Symbiana z rynku” – zaznacza Magdalena Borowik, analityk z IDC.

A co dalej z Symbianem? Najpopularniejszy do niedawna OS dla mobilnych stał się platformą franczyzową. Nokia przekazała ją w ręce Accenture, która ma dostarczać serwisy do przyszłego ekosystemu. Głównym cel to utrzymanie 200 mln użytkowników Symbiana i sprzedaż kolejnych 150 mln smartfonów obsługiwanych przez ten system. Finowie nie zamierzają również rezygnować z linuksowej platformy MeeGo, rozwijanej wspólnie z Intelem. Za dużo grzybów w jednym barszczu? Niekoniecznie, przykład Samsunga pokazuje, że producent wcale nie musi opierać się tylko na jednym systemie operacyjnym. Koreański producent korzysta zarówno z Androida, jak i własnego systemu Bada.

Rywale uciekają

Na początku wieku Android był niewielką firmą z Kalifornii, tworzącą oprogramowanie dla urządzeń mobilnych. Prawdopodobnie do dziś pozostałby jednym z wielu anonimowych dostawców aplikacji, gdyby nie Google. W 2005 r. twórcy najpopularniejszej wyszukiwarki kupili Androida, a dwa lata później utworzyli Open Handset Alliance – konsorcjum, w skład, którego weszły HTC, Motorola, Intel. Qualcomm, T-Mobile, Sprint Nextel oraz NVIDIA.

„Gdyby Google nie brał w tym udziału, przemysł po prostu by ziewnął i przewrócił oczami. Sprawę traktujemy poważnie, ale to my mamy realne urządzenia, realne platformy i zasoby budowane przez wiele lat” – mówił wówczas John Forsyth z Symbiana.

Android wygrywa

T-Mobile G1, pierwszy telefon z Androidem, nikogo nie rzucił na kolana, pozostając w cieniu iPhone’a. Przełomowym momentem dla Google był debiut Droida Motoroli. Smartfon zdobył ogromną popularność, powstrzymując dominację telefonu z nadgryzionym jabłuszkiem. Od tego momentu rozpoczął się marsz w górę. System operacyjny Google obsługuje smartfony Motoroli, HTC, Sony Ericsson, Huawei czy Samsunga. IDC przewiduje, że na koniec bieżącego roku Android będzie kontrolować blisko 40 proc. rynku, a Symbian zaledwie 21 proc. Udziały Apple iOS raz RIM wyniosą odpowiednio 16 i 15 proc.

App Store vs. Android Market

Android przeskoczył Apple, ale nie tylko statystyki sprzedaży powinny martwić Jobsa. Wielki sukces iPhone’a to w dużej mierze zasługa App Store – sklepu z aplikacjami. Android podąża w tym samym kierunku. O ile w 2009 r. w sklepie Apple było 12 razy więcej programów niż na Android Market, o tyle rok później relacja wynosiła już tylko 4:1. Jak na razie, strategia Jobsa, opierająca się na sprzedaży drogich terminali i zamkniętym systemie operacyjnym, zdaje egzamin. Pomimo 4-procentowego udziału w rynku telefonów komórkowych, Apple zgarnia prawie połowę zysków całej branży. Jednak sytuacja na rynku jest bardzo dynamiczna i nikt nie może się czuć bezpieczny. Analitycy zwracają również uwagę na mankamenty systemu Google.

„Rozdrobnienie ekosystemu sprawia, że stworzenie naprawdę dobrej, działającej aplikacji staje się problemem, choćby z uwagi na zróżnicowanie parametrów urządzeń różnych dostawców, jak na przykład, rozmiary wyświetlacza” – mówi Magdalena Borowik.

  • Niestety, moda na Androida zapanowała również w świecie hakerów. Na początku marca w Android Market znalazło się ponad 50 zainfekowanych aplikacji. Wprawdzie Google wycofało je z platformy, ale przedtem nawet do 200 tys. użytkowników mogło pobrać programy z wirusem. Gra na rynku mobilnych systemów operacyjnych budzi coraz większe emocje. Choć Google wygrało bitwę, wojna się nie skończyła. A rozdrażnieni giganci mogą bardzo mocno kąsać.

„Nasza strategia na najbliższe lata zakłada istotne wzmocnienie w sprzedaży smartfonów. Oznacza to szczególny rozwój portfolio urządzeń wykorzystujących systemy operacyjne już obecne w naszej ofercie: Google Android oraz autorskie rozwiązanie firmy Samsung – Bada OS. W przypadku tego pierwszego, przesłanki do dalszego wykorzystywania go w naszych produktach wydają się oczywiste – jest to obecnie jeden z najpopularniejszych systemów, cieszący się ogromną rzeszą zwolenników i zadowolonych użytkowników. Ogromne znaczenie mają również możliwość zintegrowania z aplikacjami Google oraz sklep Android Market, które pozwalają użytkownikom niemal dowolnie uzupełniać funkcjonalności telefonu.Z kolei nasz autorski system Bada, mimo iż jest obecny na rynku niecały rok, odniósł duży sukces – model Wave 533 jest teraz najlepiej sprzedającym się smartfonem w Polsce” mówi  WOJCIECH WASILEWSKI, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży Telecom, Samsung Electronics Polska.


Źródło: ITReseller

""

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Powerdot buduje stacje w gminach, w których nie ma jeszcze elektryków

Gminy wiejskie, w których albo jeszcze w ogóle nie zarejestrowano aut elektrycznych, albo …