Home Po godzinach Niepotrzebne zasoby pamięci

Niepotrzebne zasoby pamięci

0
0
156

Cały przemysł pamięci chmurowej pracuje głównie po to, aby przyciągnąć do siebie coraz zasobniejszymi w pojemność magazynami. Z jednej strony w czasach stałego powiększania się wielkości plików jest to zrozumiałe, z drugiej oczywiste jest podejście biznesowe: poleć moją usługę a dostaniesz dodatkowe 2 GB przestrzeni, domyślnie: wartej określoną stawkę na rynku. Polityka producentów kości jest identyczna, gdy mówią: za wczorajszą cenę dzisiaj dostaniesz dwa razy więcej pojemności a do tego np. oprogramowanie do szyfrowania.

Jaki system wybrać?

Chmurowy storage ma cechy doskonałego magazynu pamięci gdyż nie podlega koniunkturalnym problemom technicznym, wśród których krytyczne może być bezpieczeństwo plików albo dostęp. Ten ostatni limitowany warunkami technicznymi i biznesowymi przez dostawcę usługi dostępu do sieci powoduje, że niezakłócony dostęp do plików może okazać się iluzoryczny. Wystarczy nie zapłacić na czas lub zepsuć urządzenie. Bardziej sprawdzone i pewniejsze systemy storage’owe zwane biznesowymi są płatne i w przypadku nie wniesienia opłat dostęp do zasobów może okazać się niemożliwy.

Domniemane pewne bezpieczeństwo plików na urządzeniach i nośnikach materialnych również może być łatwo zakłócone. Ostatecznie pamięć to tylko urządzenie pozostające rzeczą w świecie podlegającym wszystkim zagrożeniom, jakie tylko można sobie wyobrazić. Najbardziej istotne wydaje mi się przy tym zagrożenie wynikające z technicznych warunków przechowywania gwarantowanych przez producentów. Tu również nie ma nic pewnego i jak dotąd nie wprowadzono na rynek nośnika czy urządzenia, które zagwarantuje wieczysty dostęp do plików. 

I chmura, i kości

Ponieważ nie ma idealnego zabezpieczenia naszych plików a ich wielkość namnaża się w postępie geometrycznym, należałoby mieć w użytkowaniu wszystkie typy repozytoriów chmurowych – w obrębie chmury: prywatne, publiczne oraz hybrydowe a do tego – niezależnie budować storage lub system backupowy na urządzeniach w przestrzeni realnej.

Istnieje jeszcze jedno podejście, przyznaję ryzykowne i tchnące radykalizmem. A gdyby nie gromadzić plików, które czasami automatycznie i bezrefleksyjnie uznajemy za wartościowe? Podejście takie mogłoby przynieść znaczące oszczędności wydatków na repozytoria. No, bo czy wszystkie dane są z punktu naszego biznesu istotne? Czy rzeczywiście zwielokrotniona liczbą transakcji w banku informacja o obrotach dziennych firmy jest warta przechowywania latami na dyskach pamięci? Spójrzmy na rosnące piwnice tych małych, ale również i całkiem średnich firm gdzie od lat leżą, przechowywane na wszelki wypadek dyski z księgowością czy stanami magazynowymi. To zbędny złom, wręcz śmieć informatyczny; nikomu niepotrzebny, nigdy nieużyteczny.  

A czy prywatnie nie popełniamy podobnego błędu? Odpowiedzią na to jest częstotliwość powracania do starych zdjęć, dokumentów, filmów, kopii „bardzo ważnych rzeczy” zalegających nasze prywatne zasoby pamięci. Mimo nadmiaru pamięci, czyli jej zbędnych zasobów, otrzymywany pendrive ciągle jednak budzi w nas uczucie wdzięczności i myśl, że to bardzo przydatne urządzenie.

Rzecz przypomina trochę dialog Małego Księcia z Pijakiem spotkanym na planecie tego ostatniego. Na pytanie Małego Księcia skierowane do Pijaka: – dlaczego pijesz? zapytany odpowiada – „żeby zapomnieć”. Odpowiedź na pytanie Małego Księcia przypomina czasami nasze relacje z systemami pamięci: żeby nie zapomnieć niepotrzebnych danych zapisujemy je i przechowujemy, po czym natychmiast o nich zapominamy. 

Autor jest redaktorem naczelnym magazynu ITReseller

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Powerdot buduje stacje w gminach, w których nie ma jeszcze elektryków

Gminy wiejskie, w których albo jeszcze w ogóle nie zarejestrowano aut elektrycznych, albo …