Home Bezpieczeństwo Rozmowy kontrolowane, czyli czemu hakerzy lubią społeczności

Rozmowy kontrolowane, czyli czemu hakerzy lubią społeczności

0
0
86

Serwisy społecznościowe rosną w siłę, a hakerzy tylko zacierają ręce. Przesada? Na pewno, ale jak w każdym uogólnieniu, i w tym coś jest na rzeczy” Facebook, a w Polsce Grono czy GoldenLine, nie wspominając już o Naszej Klasie, przyciągają coraz więcej użytkowników, ale są też łakomym kąskiem dla cyberprzestępców.

Szczersi niż przy barze

Czego w społecznościach szukają hakerzy? Tego, co najcenniejsze – informacji. Nie da się ukryć, że w poszukiwaniu ludzkiej twarzy komputera zatracamy instynkt samozachowawczy i przed monitorem otwieramy duszę… Eksperci oceniają, że internauci rejestrujący się w serwisach społecznościowych podają wszystkim zainteresowanym informacje, których nigdy nie zdecydowaliby się ujawnić osobie spotkanej przygodnie w barze.

A co takiego ujawniamy? Mary Landesman, specjalistka z brytyjskiej firmy ScanSafe, wylicza: zainteresowania, szczegóły dotyczące życia prywatnego, romansów, upodobań. Jeszcze częściej niż dane osobiste, podajemy dane dotyczące życia zawodowego. Zdarza się, że na serwisach poświęconych rozwijaniu kariery (GoldenLine) zamieszczamy pełne cv wraz z dokładną informacją o firmach, dla których pracujemy. I dzięki temu sami siebie serwują hakerom jak na widelcach.

Już w połowie minionego roku doszło do spersonalizowanych ataków na osoby ze świata biznesu, przemysłu, polityki i mediów; wiele wskazuje na to, że wykorzystano przy tym informacje z  serwisów Facebook i Linked-In.

Bo kolega nie jest od tego

Jakby tego nie było dość, portale społecznościowe wydają się podatne na działanie złośliwych programów i znakomicie ułatwiają pishing. Do tego ostatniego coraz częściej wykorzystywane są umieszczane na wewnętrznych forach i w listach odsyłacze do złośliwych stron internetowych. Do takich postów i listów mamy większe zaufanie, bo przecież czy może nam wysłać wirusa albo inne szkodliwe oprogramowanie kolega, który siedział z nami w ławce przez cztery lata podstawówki i przepisywał od nas klasówki na matmie.

Kolega może nie, ale haker, który chce wyciągnąć dane z naszego komputera – i owszem. A skoro będzie wiedział, jak się nazywa nasz kolega, i znajdzie informacje o tych klasówkach – znakomicie będzie kolegę udawał. I nie ma się co oszukiwać, że odróżnimy prawdziwego kolegę od hakera.

A czasami jest od tego

Zresztą, kolega też może nie być szczęśliwy, że pamiętamy tą ściąganą matmę. W końcu nie lubimy tych, którym coś zawdzięczamy. Jest zatem zawsze szansa, że gdzieś w rodzinnym archiwum ma kompromitujące zdjęcia, które wrzuci na forum publicum i dokładnie opisze imionami i nazwiskami. Także zdjęcia i informacje, które sami podajemy, mogą być wykorzystane nie zawsze zgodnie z naszymi intencjami. Jeżeli zdjęcia lub wpisy naruszają naszą prywatność – możemy dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Podobnie jeżeli narażają na straty naszą firmę. Warto jednak być mądrym przed szkodą i ostrożnie szafować danymi firmy na takich forach.

Wpadka policji

Całkiem niedawno media informowały o policjantach, którzy zdjęcia swoje i kolegów umieszczali na portalu Nasza-Klasa.pl. Taka informacja to nic innego, jak znakomita baza danych o policjantach i ich znajomych – także dla przestępców. Również cywilni internauci coraz częściej dostrzegają, że serwisy społecznościowe mogą stanowić zagrożenie dla ich prywatności. I to – wbrew pozorom – pozytywne zjawisko. Bo dzięki temu jesteśmy bardziej ostrożni w ujawnianiu informacji o sobie.

A jednocześnie możemy korzystać z wszelkich dobrodziejstw serwisów społecznościowych bez obaw o bezpieczeństwo – własne czy komputera. Co nie zmienia faktu, że dobry program antywirusowy powinien być pierwszy na liście noworocznych zakupów, a jego aktualizacja – jedną z pierwszych czynności.

 

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Telewizor, smartfon, pecet. W ten sposób Polacy spędzą najbliższe Święta

Wielkanoc będzie leniwa – wynika z badania online, przeprowadzonego przez firmę Komputroni…