Home Po godzinach Wojna w przestrzeni przeglądarek

Wojna w przestrzeni przeglądarek

0
0
253

Odkąd Internet rozpowszechnił się w latach dziewięćdziesiątych, każdy przeciętny użytkownik potrzebował swego rodzaju okna na szeroki świat cyberprzestrzeni. Pierwsze takie okno (15 lat temu!) stworzył Microsoft w postaci Internet Explorera, otwierając także pole do popisu dla twórców wszelkich programów szpiegujących – trojanów, dialerów, keyloggerów oraz innych. Ich rozpowszechnienie rozpoczęło wojnę – czy twórcy przeglądarek zdążą się zabezpieczyć zanim hakerzy stworzą nowe wirusy, a także czy przeglądarka będzie bardziej wydajna od konkurencji. Do tej walki w ostatnich latach zaczęło dołączać coraz więcej rodzajów przeglądarek, których wybór zależy nie tylko od stopnia zabezpieczeń. Firefoxa można wybrać z przyczyn ideologicznych – kontestując korporacyjny Microsoft. Opera oferuje szersze możliwości dla bardziej zaawansowanych użytkowników. Natomiast Chrome, jako dziecko Google’a stanowi zaufany produkt. Któż pamięta Netscape’a? Co wybrać? A właściwie co ludzie wybierali i wybierają obecnie?

Na początku jako alternatywa dla Internet Explorera pojawiła się Mozilla Firefox. Szybko zyskała duże poparcie – witryny szybciej się ładowały, komputer był lepiej zabezpieczony przed niepożądanym oprogramowaniem, a także stanowił miłą odmianę. Jednak kolejne lata przeniosły wiele zmian – pojawiła się dodatkowa konkurencja w postaci takich producentów jak Opera, Chrome, Safari. Każdy chciał zyskiwać własnych użytkowników.

Microsoft szybko się podniósł po ciosie zadanym przez Mozillę, prezentując 8 odsłonę Internet Explorera – dorównywała ona konkurentowi zarówno pod względem szybkości ładowania stron jak i intuicyjności działania. Jednak prawdziwym demonem szybkości, już niedługo później, okazał się Google Chrome, przewyższając poprzedników. To tylko niektóre z powodów powolnego przemieszczania się Mozilli w cień swoich konkurentów. Wśród innych można wymienić:

 

  • W skali globalnej –  Firefox traci udziału na rynku na rzecz Chrome’a – jeszcze przed kilkoma miesiącami miał 24% udziału przy 5% Chrome’a, a obecnie ma 22% przy 7 % produktu firmy Google. Warto zaznaczyć, dla porównania, że"" Internet Explorer ma 60% udziału. Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w Polsce – tu ciągle Firefox ma 50% udziału w rynku, ale tendencja spadkowa jest również widoczna.
  • Mozilla traci także przez brak inwestycji w rynek rozwiązań mobilnych – czyli krótko mówiąc wersji przeglądarek na takie systemy jak Symbian, Android. W tej dziedzinie króluje Safari na produktach Apple’a oraz Opera na Symbianach i Androidach.
  • Jak wynika już z wcześniejszych przesłanek, Mozilla najzwyczajniej w świecie nie jest już tak wydajna jak konkurencja – nie gwarantuje najszybciej otwieranych stron, nie jest tak bezpieczna jak inne. A obecnie, tak jak i wcześniej, kto nie rozwija się w kierunku ulepszania swojego software’u, ten ginie w tej wojnie.
  • Mozilla nie jest tak silną i bogatą firmą w świecie jak Microsoft czy Google, nie posiada tak dużego kapitału, nie może sobie pozwolić na szeroką reklamę, nie jest aż tak rozpoznawana.
  • Wielkie korporacje częściej ufają produktowi Microsoftu, również dlatego, że wiele witryn jest tworzonych specjalnie z myślą o tej przeglądarce. Jeśli Firefox nie zadziała w tym kierunku, może jedynie przyspieszyć proces swojego upadku.

Nie można zapominać o mniejszej konkurencji, takiej jak wspomniane już Safari czy Opera, które nie mają tak dużego udziału w rynku, ale również, jeśli można to tak kolokwialnie określić, dogryzają powoli i tak już umierającą Mozillę.

Oczywiście, dalszy rozwój w tej dziedzinie w dużej mierze zależy od polityki każdego z graczy – w co postanowią zainwestować, w którym kierunku pójdą. Czy Mozilla zostanie wyparta przez Google’a? Czy Internet Explorer utrzyma wysoką pozycję? O tym przekonamy się w nadchodzącym czasie.

Żródło: eweek 


Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Powerdot buduje stacje w gminach, w których nie ma jeszcze elektryków

Gminy wiejskie, w których albo jeszcze w ogóle nie zarejestrowano aut elektrycznych, albo …