Home Na czasie Ułomna debata o przyszłości mediów

Ułomna debata o przyszłości mediów

0
0
185

Uczestnicy debaty – prezes Zarządu Axel Springer SE dr Mathias Doepfner, redaktor naczelny "Polityki" Jerzy Baczyński, redaktor naczelny "Newsweek Polska" Tomasz Lis, współwłaściciel Ringier AG Michael Ringier a także wiceprzewodnicząca rady nadzorczej Eurozet Monika Bednarek i prezes Zarządu Cyfrowego Polsatu Dominik Libicki, pod przewodnictwem  redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Bogusława Chraboty rozpoczęli dyskusję o przyszłości mediów od krytyki postępowania Google’a.

Foto C.Helm

Ameryka zagraża wolności prasy (i biznesu) 

Słuchając wystąpień można by odnieść wrażenie, że nie spadający poziom merytoryczny treści, powszechna tabloidyzacja treści i przekazu oraz coraz niższa wartość kontentu oferowanego przez media ale właśnie globalna polityka korporacji Google jest główną bolączka polskiego rynku mediowego. Wspomniano też Microsoft jako firmę odpowiedzialną za udostepnianie danych. 

Amerykanie popełniają wiele błędów: kolekcjonują masowe informacje komercyjne zwane Big Data, gromadzą miliardy danych dotyczących wielu aktywności firm i ludzi; analizują to wszystko i wyciągają wnioski. Jednak nie zabraniają robić tego innym. Dlatego właśnie takim wielkim sukcesem Europy jest na rynku lotniczym Airbus. Coś podobnego można sobie wyobrazić i w mediach.

Jak sprzedać nakład?  

Odnieśliśmy wrażenie, że kluczowy dla polskiej prasy jest konflikt pomiędzy korporacją-właścicielem tytułu lub emitenta a dostarczycielem przetworzonej treści czyli dziennikarzem. Wg Tomasza Lisa idealny żurnalista to ten, który napisze dobrego newsa lub szerszy artykuł, poprowadzi temat na socmediowych portalach, stworzy dobrego bloga i na koniec jeszcze dobrze opakowaną treść sprzeda. Rzeczywiście w takiej optyce trudno być dziennikarzem. W ogóle temat sprzedaży pojawiał się w wypowiedziach T. Lisa dość często, co pokazuje jak bardzo uwarunkowany komercyjnie jest dzisiaj praktycznie każdy tytuł – nawet ten pretendujący do miana wiodącego czy intelektualnie głębokiego.  

Z kolei Dominik Libicki akcentował powszechne i antycypowane przez media globalne, w domyśle Google et consortes – praktyki nielegalnego wykorzystania treści i ich powielania w Internecie. Kontekst działania polskich organów sprawiedliwości dotknął Jerzy Baczyński wspominając, że żadna ze spraw zgłoszonych przez „Politykę” polskim sądom, nie zakończyła się wyrokiem przez wiele lat.

Z drugiej strony podnoszono podejście regulatorów europejskich, którzy poprzez model autorskich praw zapomnianych (porzuconych) wprowadzają do obiegu utwory, których wykorzystanie jest praktycznie darmowe. Umożliwia to powszechny dostęp do treści osłabia jednak presję na prawne domykanie komercyjnych modeli korzystania z kontentu.   

Debata ominęła jakość 

Przeliczyliśmy się oczekując merytorycznej dyskusji o tym, jak poprawić model przekazu medialnego i zbudować model biznesowy, w którym merytoryczne treści i ich jakość będą jedynym kryterium wyboru przez PT Publiczność. Dyskusja zogniskowała się na przychodach oraz sposobie ochrony treści oraz oczywiście lepszych lub gorszych próbach sprzedaży kontentu przy pomocy paywall’ów czy systemów klasycznych. Wg nas jednak, to treści powinny antycypować model biznesowy a nie odwrotnie gdyż to odwrotne rozwiązanie właśnie obecne w życiu doprowadziło do upadku.

Przy dramatycznie obniżającym się progu wartości i zalewie infotaintmentowej, próby sprzedaży masowego kontentu w Internecie przyzwyczajonym do wolności, darmowych treści i czytania (skanowania) lidów bądź „czytania obrazów” – muszą spełznąć na niczym. Sprzedaż tytułów drukowanych finansowana reklamą również oprócz spadku jakości nie przynosi oczekiwanych wzrostów biznesu.  

 Czy jednak nie jest tak, że sami sobie jesteśmy winni? W nieustającym wyścigu do budżetów reklamowych quality journalism gdzieś się zagubił i próby sprzedawania czegoś w sumie bezwartościowego nie pomogą w ratowaniu korporacyjnych budżetów. Również nowe regulacje europejskie, sugerowane przez Mathiasa Depfnera, nie odbudują zaufania społeczności czytelników do nierzeczowego i zglajszachtowanego kontentu budowanego pod płatnika reklamowego.

Model mediów przyszłości 

Przyszłością mediów europejskich jest wg nas. merytoryczne dostarczanie wartościowych, oryginalnych i wiernie odwzorowujących rzeczywistość treści wraz z najlepszymi komentarzami specjalistów. Taki model już się odbudowuje, co pokazał sukces The Economist.  Bez jakości żadne próby regulacji przy pomocy dyrektyw unijnych nie pomogą jeśli media, zarówno stacje TV, Internet jak i gazety, będą się kierowały wytycznymi sprzedaży, newsowości oraz podążania z modami i mainstreamem, pod oczywistą kontrolą korporacyjnego właściciela. 

Uratuje nas tylko wartościowy kontent. A jak uważamy, że coś nie jest warte publikacji to tego nie róbmy. Chyba, że za pieniądze w rubryce (zakładce) „drobne ogłoszenia biznesowe”.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Powerdot buduje stacje w gminach, w których nie ma jeszcze elektryków

Gminy wiejskie, w których albo jeszcze w ogóle nie zarejestrowano aut elektrycznych, albo …