Home Chmura Umowa SaaS – ułatwienie czy problem dla przedsiębiorców?

Umowa SaaS – ułatwienie czy problem dla przedsiębiorców?

0
0
116

Software as a Service to ciesząca się sporą popularnością forma udostępniania oprogramowania zainstalowanego nie na firmowym komputerze, lecz na serwerach tzw. providerów, którzy świadczą także usługi utrzymania oprogramowania serwisu i  zapewniają jego dostępność. Umowy SaaS, szczególnie wykorzystywane w przypadku tzw. chmur obliczeniowych (cloud computing) mają stanowić alternatywę dla klasycznych umów licencyjnych. Korzystanie z nich ma przynieść przedsiębiorcom korzyści finansowe (niższe nakłady początkowe) i  techniczne, wiążące się z brakiem konieczności tworzenia własnych systemów informatycznych. Nie bez znaczenia są również kwestie podatkowe, które pozwalają traktować wydatki na korzystanie z oprogramowania, jako koszty uzyskania przychodów, nie zaś jak w przypadku licencji – wartości niematerialne podlegające amortyzacji.

 Zainteresowanie umowami typu SaaS rośnie, ale prawnicy ostrzegają – interpretacja prawna charakteru umów SaaS budzi wątpliwości – czy umowy te – zgodnie z sugestią zawartą w ich nazwie rzeczywiście są umowami o świadczenie usług.

W mojej ocenie nie wszystkie umowy, określane mianem SaaS będą usługami w rozumieniu przepisów prawa – tłumaczy adwokat Marek Gajek, Partner w Kancelarii Gajek i Wspólnicy. –  Dodatkowo umowy takie mogą być inaczej traktowane na gruncie różnych ustaw. Decydując się  na zawarcie takiej umowy nie można zatem sugerować się wyłącznie jej tytułem. W zależności od efektu, który chce osiągnąć przedsiębiorca – należy dokonywać oceny jej charakteru na podstawie odpowiednich przepisów – dodaje adwokat Marek Gajek.

  • Umowy SaaS są umowami o charakterze mieszanym, które nie są uregulowane ustawowo. Rezultatem tego jest określanie mianem SaaS umów niejednokrotnie daleko się różniących, których wspólnym mianownikiem jest często jedynie cel, czyli umożliwienie przedsiębiorcy korzystania z oprogramowania, bez konieczności jego instalacji w systemach tworzonych lub administrowanych przez niego.
  • W praktyce umowy SaaS zawierają szereg postanowień takich jak: licencja na korzystanie z oprogramowania, udostępnianie sprzętu i sieci informatycznych dostawcy na potrzeby korzystania z aplikacji lub przetwarzania danych, czy też zobowiązanie firm informatycznej do świadczenia usług utrzymania aplikacji (SLA) i wsparcia użytkowników. Nie budzi wątpliwości, że udzielenie licencji na oprogramowanie lub upoważnienie przedsiębiorcy do korzystania z niego trudno uznać za usługę. Udostępnienie sprzętu i sieci można traktować – w zależności od okoliczności i treści umowy – albo jako czynność podobną do najmu lub dzierżawy albo jako usługę zbliżoną do przetwarzania danych.

Gdyby umowy zawierane były odrębnie dla każdego z tych zakresów, rzecz byłaby stosunkowo prosta – do usług stosowalibyśmy przepisy regulujące ich świadczenie, zaś w pozostałym zakresie stosowalibyśmy przepisy prawa autorskiego (w odniesieniu do licencji), albo ogólne reguły prawa. Kłopot w tym, że często w umowach wszystkie te zakresy są ze sobą wymieszane, a umowy są mało przejrzyste.

Zgodnie z art. 750 kodeksu cywilnego ustawodawca nakazuje stosować do umów o świadczenie usług odpowiednio przepisy o umowie zlecenia (art. 734 i nast. k.c.), jednak nie daje dyspozycji na wypadek umów mieszanych, takich jak umowy SaaS.

Co istotne, korzystanie z oprogramowania jest zazwyczaj dominującym elementem umowy SaaS. Tym samym stają się one podobne do umów o korzystanie z praw (np. dzierżawy), a tylko w zakresie dodatkowych zobowiązań firmy informatycznej mogą być traktowane jako usługi. Trudno więc na gruncie przepisów kodeksu cywilnego uznać umowy SaaS, za umowy o świadczenie usług, o których mowa w art. 750 tej ustawy. – Z powyższych względów nie ma obecnie jednolitej metody kwalifikacji umów SaaS na gruncie przepisów prawa cywilnego, co rodzi ryzyka prawne dla przedsiębiorców. Można jedynie wskazać, żeo stosowaniu do umowy SaaS danych przepisów prawa, decydować będą prawa i obowiązki stron – podsumowuje adwokat Marek Gajek z Kancelarii Prawnej Gajek
i Wspólnicy.

Dodaj komentarz

Przeczytaj również

Powerdot buduje stacje w gminach, w których nie ma jeszcze elektryków

Gminy wiejskie, w których albo jeszcze w ogóle nie zarejestrowano aut elektrycznych, albo …